Pod kopalnią w górniczej dzielnicy Knurowa - Szczygłowicach pół tysiąca miłośników biegania uczestniczyło w niedzielę (29 września) w XVIII Mistrzostwach Polski Górników i XXI Międzynarodowym Biegu Ulicznym, które tradycyjnie już rozgrywane są na dystansie 10 km wokół szybów i przyciągają doraz więcej fanów. - To jeden z kultowych biegów w Polsce, w ciekawym miejscu, ze wspaniałą, rodzinną atmosferą! - chwalili goście z innych miast kraju oraz zagranicy.
Emocje wystrzeliły w samo południe, gdy organizator - znany biegacz Czesław Nowak dał 404 zawodnikom sygnał do wspólnego startu pętlą, która wiodła ulicami Szczygłowic. - Trzymam kciuki za tatę! Biega odkąd pamiętam i nie przestał na górniczej emeryturze. Nie przestał nawet po wypadku w kopalni, kiedy wycięto mu łękotkę i lekarze odradzali bieganie. Wracał z szychty w ścianie w kopalni Makoszowy i nie było popołudnia, żeby nie zaliczył kilku kilometrów w parku grzybowickim blisko domu. Tata mówi, że tak najlepiej odpoczywa - opowiada Oskar, syn Zdzisława Hudego z Zabrza.
Wiwaty i oklaski wzdłuż ul. Sztygarskiej wezbrały zaledwie po 30 minutach, gdy na prostej do mety wyłonił się zwycięzca: Andrzej Staszinski, młody żołnierz z Ukrainy zdystansował rywali o niemal minutę, przybiegł z czasem 30:46. Polak Artur Kern z Hrubieszowa był drugi (31:42), za nim metę przeciął rybniczanin Marcin Ciepłak (32:23). Wnet zaroiło się na mecie i pod ciepłymi jeszce wydrukami z punktu kontroli czasu (zawodnicy biegli ze specjalnymi czipami a elektroniczne wyniki pomiaru open i z podziałem na kategorie wiekowe śledzić można na stronie internetowej datasport.pl).
Mistrzami Polski wśród górników zostali Grzegorz Szulik (32 lata) z Jastrzębia Zdroju (33:27); o rok starszy Tomasz Winkler z Marklowic (33:39) i Andrzej Seweryn (35 lat) z Chełma Śląskiego. Lekcję kondycji młodzikom dali w Szczygłowicach dojrzali zawodnicy w wieku powyżej 30-40 lat. Ale 20-letni student Paweł Pośpiech z Siemianowic Śl. też przeżywał chwilę triumfu. Do wyścigu w Knurowie zachęcił chłopaka trener z klubu Jastrząb w Rudzie Śl. - August Jakubik (słynny śląski ultramaratończyk, który po raz kolejny biegnie właśnie do Watykanu, by uczcić rocznicę pamiętnego październikowego konklawe z 1978 r., gdy wybrano papieżem Polaka). - Jestem szczęśliwy, bo dziś pod kopalnią zaliczyłem swoją życiówkę - mówił nam Paweł, otulany w termiczną folię przez babcię Halinę, która zawsze towarzyszy wnukowi na mecie.
Podobnych osobistych zwycięstw było w niedzielę bez liku. - Ten bieg górniczy słynie jako wyjątkowo otwarty dla wszystkich kochających bieganie i uchodzi za wielkie święto fair play oraz tego, co w sporcie najważniejsze, zdolności do pokonywania samego siebie i altruizmu - tłumaczyli nam wtajemniczeni widzowie, wskazując dyskretnie biegnące pary, małżeństwa pokonujące 10 kilometrów z połączonymi dłońmi oraz niepełnosprawną Lilianę Żochowską z Gliwic. Kobieta minęła linię mety metr przed mężem Mirosławem, który biegnąc, zaciskał ręce na uchwytach wózka inwalidzkiego żony. - Mirek biega już długo a niedawno zaczęliśmy razem - uśmiechają się Żochowscy. Lidia Kopszakowa z Knurowa postanowiła rok temu biegać z mężem Zbyszkiem, który ćwiczy już od 5 lat. - Niesamowicie poprawia się samopoczucie i zdrowie, przestaje strzykać w kościach, człowiek czuje ogromny zastrzyk energii. Tylko syna ciągle nie bardzo możemy przekonać, jakie to piękne! - śmieją się objęci Kopszakowie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.