Nocą z wtorku na środę bośniaccy górnicy przerwali strajk głodowy po osiągnięciu porozumienia o podwyżkach płac.
Około stu górników zabarykadowało się w kopalni węgla kamiennego, 250 m pod ziemią, w Bośni i Hercegowinie. Górnicy odmówili wyjazdu na powierzchnię i zagrozili, że przestaną przyjmować pożywienie, jeśli zarząd spółki nie zostanie wymieniony - informuje za bośniackim oddziałem agencji AlJazeera Balkans portal górniczy mining.com.
Górnicy tkwili pod ziemią od poniedziałku w nocy i wysuwali pod adresem swego pracodawcy - kompanii RMU Djurdjevik, która dostarcza węgiel bośniacki dla najwiekszego producenta prądu w tym kraju EPBiH - żadanie zwolnienia urzędników zarządu, którzy zostali niedawno wynajęci na stanowiska menedżerskie. Zdaniem załogi kontrakty z menedżerami łamały ustalenia gwarantowane przez rząd, że dopóki nie nastąpią grupowe podwyżki płac w górnictwie, kompanie nie zaczną wydawać jakichkolwiek sum na kontrakty z nowymi menedżerami.
- Sytuacja stała się dramatyczna - ocenił dla reporterów agencji Reutera przedstawiciel związku zawodowego. Media informowały, że kopalnia zorganizowała transporty racji żywnościowych na podszybie, ale strajkujący górnicy odmówili ich przyjęcia pod ziemią. Pojawiały się też informacje, że część pracowników przebywa pod ziemią niedobrowolnie i chciałaby wyjechać, lecz znajdują się pod silną presją kolegów, by pozostać na dole.
Przedstawiciel kompanii wydobywczej powiedział we wtorek, że żądania pracowników są przesadne a strajk uznał za nielegalny, ponieważ protestu nie poprzedzono zapowiedzią na minimum 10 dni wcześniej. W czasie spotkania, które miało miejsce 29 sierpnia, zaczął się bieg terminu, który upływał dopiero 11 września. Zdaniem pracodawcy właśnie tyle czasu miał on na ewentualne odwołanie nowych menedżerów, by pozostać w zgodzie z prawem i ustaleniami ze związakmi zawodowymi i rządem Bośni i Hercegowiny. W maju tego roku spółka górnicza zobowiązała się wobec władz państwowych do zwiększenia produkcji węgla oraz podniesienia płac górników. Miało to nastąpić do końca czerwca.
- Zatrudnienie nowych menedżerów było kroplą, która przelała czarę goryczy - oceniał Sinan Husić, szef związku zawodowego górników.
Rząd Bośni i Hercegowiny, która jest autonomiczną republiką federacyjną muzułmańskich Horwatów, posiada większość udziałów w elektrowniach EPBiH. Kryzys w kompanii górniczej zaprząta więc władze państwowe. Kopalnie węgla kamiennego Djurdjevik zatrudniają ponad tysiąc górników i wydobywają ok. 550 tys. t węgla rocznie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.