Światowe giełdy spadały w środę w wyniku oczekiwania, że w Syrii może dojść do interwencji militarnej państw zachodnich. Inwestorzy obawiają się eskalacji konfliktu na inne państwa Bliskiego Wschodu. Waluty gospodarek wschodzących nadal słabły. Najbardziej indyjska rupia.
Uderzenie militarne państw zachodu na Syrię w odpowiedzi na zeszłotygodniowy atak chemiczny na ludność cywilną w tym kraju, jest coraz bardziej prawdopodobne. Wielka Brytania przygotowała projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającej użycie broni chemicznej przez Baszara el-Asada i przewidującej kroki konieczne dla ochrony cywilów. RB ma się nią zająć w środę.
Prezydent USA Barack Obama i premier Wielkiej Brytanii David Cameron, którzy rozmawiali we wtorek przez telefon o sytuacji w Syrii, "nie mają wątpliwości" dotyczących odpowiedzialności reżimu Asada" za "atak chemiczny". Agencja Reutera komentuje jednak, że dopóki w Syrii przebywają inspektorzy ONZ ds. broni chemicznej, ewentualna interwencja zbrojna Zachodu nie jest prawdopodobna.
World Indeks MSCI, który dotyczy akcji z 23 krajów rozwiniętych gospodarczo, w tym USA był w środę na najniższym poziomie od siedmiu tygodni. Wyprzedaż na Wall Street i ucieczka inwestorów do postrzeganego jako bezpieczne złota, przekładała się na jego ceny. W środę kruszec zyskiwał 0,8 proc. i kosztował 1 425.99 tys. dol za uncję.
Z kolei waluta sąsiadującej z Syrią Turcji - lira, a także indyjska rupia przebiły kolejne rekordy, jeśli chodzi o osłabienie się w stosunku do dolara. Ta pierwsza traciła 1,6 proc., a druga 3,7 proc. Środowy kurs indyjskiej rupii do dolara był najsłabszy w historii. Od początku roku waluta ta staniała już o 20 proc. Reuters podkreślił, że niektóre z walut krajów Azji południowo - wschodniej sięgnęły kilkuletnich dołków.
Główny indeks w Istambule spadał w środę o 1,5 proc. po wtorkowym spadku wynoszącym 4,7 proc. i najniższym zamknięciu od roku. Na Bliskim Wschodzie indeks w Dubaju spadał w środę o ponad 5 proc. po tym jak we wtorek zapikował aż o 7 proc.
Dużo spokojniej było na Starym Kontynencie. Index FTSEurofirst 300, którzy mierzy wyniki trzystu największych europejskich spółek spadał w środę wczesnym popołudniem o 0,67 proc. Już we wtorek osiągnął on najniższy poziom od dwóch miesięcy.
Japoński Nikkei 225 spadł o 1,5 proc. i zamknął się na poziomie najniższym od dwóch miesięcy. Z kolei Hang Seng w Hongkongu stracił 1,6 proc.
Na tym tle dobrze wyglądała warszawska GPW. WIG 20 spadał przed godz. 14 o 0,35 proc. Z kolei złotówka traciła do dolara nieznaczne 0,03 proc., a do euro i franka szwajcarskiego zyskiwała odpowiednio 0,19 proc. i 0,30 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.