Oczywiście! Dobra odpowiedź! Pierwszy saper z pewnością był górnikiem! Zresztą w niektórych językach do dziś zachowała się ta historyczna ewolucja. Po angielsku kopalnia to "mine", a górnik to "miner". A saper to "miner" lub "sapper".
Saperów kojarzy się automatycznie z materiałami wybuchowymi. Tymczasem pierwsi minerzy pojawili się wówczas, gdy o prochu strzelniczym nie myśleli nawet Chińczycy! Po prostu: jednym ze sposobów zdobycia zamku (twierdzy) było wykonanie podkopów, po to by obalić mury obleganych umocnień. Te zadania powierzano górnikom.
Wykonywanie podkopów było tak samo ciężką pracą, jak ta w ówczesnych kopalniach. Historycy średniowiecza (wówczas najczęściej podkopywano mury) szacują, że górnicy kopiący pod zamkiem nie w litej skale, posuwali się w kierunku murów z szybkością ok. metra na dobę. Dlaczego nie szybciej?
Z przyczyn technicznych.
Chodnik drążono ręcznie. Urobek tak sam wyprowadzano na zewnątrz. Na przodku pracowało najczęściej dwóch górników. Nie miało sensu rozszerzać przodka, bo w całym tym przedsięwzięciu chodziło o to, by jak najszybciej dotrzeć pod mury. A dla osiągnięcia tego celu wystarczył wąski chodnik, który pod murami rozszerzano do pożądanych rozmiarów.
W czasach, gdy nie znano prochu strzelniczego, zamiast niego używano ognia. Kiedy minerzy doprowadzili podkop pod mury, przystępowali do wydrążenia (odpowiednich rozmiarów) komory (zwanej z później saperską). Gęsto ją stemplowali. Następnie komorę wypełniano materiałem łatwo- i długopalnym. Często do tego używano... słoniny. Wypełnienie podpalano. Ogień palił się długo (czasem pompowano w chodnik powietrze, by go podsycić), spalało się ostemplowanie, wysoka temperatura naruszała strukturę stropu. Komora zawalała się i stojący nad nią mur również.
W obleganej twierdzy nie czekano, aż wróg doprowadzi do zwału gruntu i stojących nań murów. Narzędzia wczesnego ostrzegania, acz prymitywne, były skuteczne. Kości do położone na bębnie, balie z wodą i pływającym po niej wskaźnikiem itp. sygnalizowały obrońcom, że ktoś pod nimi ryje. Często w takich przypadkach minerzy z zamku drążyli chodniki kontrminowe. W czasach, gdy proch strzelniczy wszedł na dobre do użycia, budując zamki, budowano pod nimi chodniki przeciwminowe - tak na wszelki wypadek i dla skrócenia czasu ewentualnej kontrakcji.
Wraz z upowszechnieniem się prochu z górniczego fachu wyodrębnił się nowy: saper. Znał się on nie tylko na robocie górniczej, ale także na praktycznym zastosowaniu materiału wybuchowego, czyli posadzeniu tzw. pieca prochowego, jak wówczas zwano minę podziemną, pod umocnieniami przeciwnika. Gdy już saperzy nie byli górnikami, to z czasem w armiach powstały wojska nowej specjalności: wojska inżynierskie, które nie tylko wysadzały, ale i budowały.
Tak więc, gdy widzicie żołnierzy stawiających mosty, albo unieszkodliwiających niewypały, to pamiętajcie: oni wywodzą się w prostej linii od górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.