W najbliższych dniach zabrzański magistrat ma ogłosić przetarg na utylizację kilkuset beczek z chemikaliami, składowanych od kilku lat na terenie jednej tamtejszych firm. Kosztami, szacowanymi na 800 tys. zł, miasto zamierza obciążyć tę spółkę.
- Przygotowujemy specyfikację dotyczącą tego przetargu. Wczoraj zapadła decyzja, że te odpady będą musiały zostać usunięte aby nie stwarzać dalszego zagrożenia. Musimy je usunąć jak najszybciej - powiedział Artur Nowakowski, naczelnik Wydziału Zarządzania Zryzysowego Urzędu Miejskigo w Zabrzu.
640 beczek - 200-litrowych z metalu i 60-litrowych z plastiku - od kilku lat znajduje się na terenie użytkowanym przez jedną ze spółek. Są w nich m.in. kwasy i rozpuszczalniki, grożące skażeniem środowiska i pożarem. Aby chemikalia nie dostawały się do wód gruntowych i nie groziły pożarem, strażacy uszkodzone metalowe beczki włożyli do nowych beczek z plastiku. Sprawę przypomniały ostatnio lokalne i regionalne media.
Jak mówią urzędnicy, próby skłonienia firmy do utylizacji chemikaliów spełzły na niczym, a beczki stwarzały i stwarzają zagrożenie. Według informacji magistratu spółka, wpisana przed laty do Rejestru Handlowego, nigdy nie znalazła się w Krajowym Rejestrze Sądowym. Według doniesień prasowych, prezes firmy jest w więzieniu.
Nie wiadomo ile dokładnie będzie kosztowała utylizacja.
- Robiliśmy rozeznania rynku i firm, które byłyby w stanie podjąć się tego działania. Według wstępnych szacunków trzeba będzie na to wydać około 800 tys. zł - powiedział naczelnik Nowakowski.
Magistrat podkreśla, że odpady powinna była zutylizować spółka, na terenie której są składowane.
- Będziemy podejmować działania, aby te pieniądze odzyskać - podkreślił Nowakowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.