Czasem wystarczy niewielka modernizacja urządzenia i efekt murowany. W kopalni Bolesław Śmiały sprężyny w przesiewaczach węgla zastąpiono elementami elastyczno-gumowymi, zmniejszając generowany hałas prawie o połowę.
Zrodził się tam pomysł pomysł, jak skutecznie walczyć z hałasem w zakładzie przeróbczym. W urządzeniach służących do przesiewania węgla zastosowano nowatorski system podparć. Miejsce stalowych sprężyn zajęły wsporniki elastyczno-gumowe. Mają układ pantografu i składają się z czterech połączonych ze sobą zespołów. Dzięki unikalnej konstrukcji znajdują szerokie zastosowanie w wielu rodzajach urządzeń przesiewających. Na dodatek redukują hałas prawie o połowę, co podwyższa komfort pracy.
- Podjęliśmy się bardzo trudnego zadania. Specyfika zakładu przeróbczego nie pozwala bowiem na eksperymentowanie. Każdy przestój generuje ogromne koszty. Trzeba było pogłówkować i od razu trafić w dziesiątkę. Udało się - tłumaczy inż. Zdzisław Klimek, kierownik Działu Przeróbki Mechanicznej, główny inżynier przeróbki mechanicznej węgla w kopalni Bolesław Śmiały.
Innowacyjne rozwiązanie
łączy w sobie funkcje sprężystego zawieszenia oraz izolatora drgań, umożliwiając jednocześnie kontrolowany, ukierunkowany ruch sita lub rzeszota. Charakteryzuje się ponadto bardzo małą częstotliwością drgań własnych, co ma duże znaczenie dla ochrony pomieszczeń zakładu przeróbczego i urządzeń w nim zainstalowanych.
Wsporniki oscylacyjne są odporne na pył, wodę, cząsteczki piasku i żwiru, rozerwanie i przeciążenie, nie wymagają też konserwacji. Można je stosować w zakresie temperatur od -40 do +80 st. C.
Inżynierowie z Bolesława Śmiałego liczą również na bezawaryjną pracę wsporników i konkretne zyski, które ma przynieść ich eksploatacja.
- Wymiana kompletu sprężyn w przesiewaczu przez trzyosobową brygadę konserwatorów urządzeń przeróbczych trwa 4 godziny. Zastosowanie nowych podparć gwarantuje bezawaryjną pracę przez 3 lata. Do tego należy doliczyć oszczędności związane z likwidacją przestojów przesiewaczy i zakupu części zamiennych. Do 5 lat wydłużony zostanie również czas eksploatacji samego przesiewacza, co jest równoznaczne z uzyskaniem efektu ekonomicznego sięgającego połowy wartości nowego urządzenia - wylicza inż. Klimek.
W sumie na dwóch zmodernizowanych przesiewaczach kopalnia zaoszczędzi w ciągu najbliższych 3 lat ponad 550 tys. zł.
- W zakładzie przeróbczym pracuje ich obecnie osiem. Założyliśmy, że będą modernizowane etapami, po dwa rocznie - podsumowuje główny inżynier przeróbki kopalni Bolesław Śmiały.
Wdrożony do ruchu
pół roku temu wynalazek na razie pracuje bezawaryjnie.
Prócz Zdzisława Klimka autorami rozwiązania są także Krzysztof Kołodziejczyk, nadsztygar ds. napraw i remontów, oraz Marian Biegański, nadsztygar przeróbki mechanicznej.
Cała trójka podkreśla, że pomysł z pewnością nie ujrzałby światła dziennego, gdyby nie liczne uwagi, które od dłuższego czasu kierowali szeregowi pracownicy.
- To jest nasz wspólny sukces, efekt innowacyjnego podejścia do pracy całej załogi zakładu przeróbczego - podkreśla Marian Biegański.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A to dziwne bo na Ziemowicie zainstalowano podobny system amortyzacji przesiewacza i po miesiącu trzeba było zmieniać na sprężyny...bo wywołane drgania tym cudeńkiem były bardzo uciążliwe przy pracy dla szeregowego pracownika ...
"Zrodził się tam pomysł pomysł"