Trzy pytania do prof. BRONISŁAWA BARCHAŃSKIEGO z Katedry Ekonomiki i Zarządzania w Przemyśle Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii AGH:
Jakich środków powinni użyć politycy reprezentujący Polskę w Unii Europejskiej, aby zmienić niekorzystne i krzywdzące nas decyzje, wynikające z aktualnych zapisów pakietu energetyczno-klimatycznego?
Wszystkich możliwych środków. Bardzo istotną sprawą jest wyegzekwowanie przez Polskę zapisów protokołu z Kioto. Obligatoryjne obniżenie przez Polskę emisji antropogennego CO2 o 6 proc. zostało przecież zrealizowane w 32 proc. Bardzo krzywdzącym jest również brak uwzględnienia przez UE udziału polskich lasów, jako ważnego źródła pochłaniającego antropogenne CO2. Trzeba ponadto dołożyć maksimum starań, aby Europejska Inicjatywa Obywatelska w sprawie pakietu energetyczno-klimatycznego zakończyła się sukcesem. Chodzi o ponad milion podpisów obywateli z minimum siedmiu krajów Unii Europejskiej. Na dzień dzisiejszy zainteresowanie wyraziły takie państwa jak: Węgry, Rumunia, Czechy, Słowacja i Litwa. Akcja zbierania podpisów ma się zakończyć w listopadzie br.
Jak ocenia Pan plany ratowania klimatu poprzez rozwój niskoemisyjnej gospodarki?
Według wyliczeń Komisji Europejskiej Unia powinna rocznie inwestować ok. 270 mld euro w niskoemisyjną gospodarkę tak, aby osiągnąć wysokie cele redukcyjne. Problem odnawialnych źródeł energii (OZE) w pakiecie 3x20 jest niezmiernie skomplikowany. W skali światowej udział OZE w wytwarzaniu energii w 2010 r. wyniósł tylko 1,3 proc. Wielkość tego wskaźnika jest jednoznacznym sygnałem, że po ponad 30 latach wdrażania OZE do wytwarzania energii proces ten napotyka w skali światowej na liczne bariery o charakterze technicznym, środowiskowym oraz ekonomicznym. Biorąc pod uwagę znikomy udział OZE w skali produkcji energii na świecie plany zrealizowania przez Polskę zapisu unijnego o 20 proc. udziale OZE w bilansie energetycznym wydają się być praktycznie niewykonalne, ponieważ w naszym kraju podstawowymi źródłami OZE są wiatraki i biomasa. Na 2013 r. zaplanowano ok. 13 proc. udział OZE w krajowym bilansie. Obydwa źródła nie gwarantują stabilnego wytwarzania energii, ponieważ praca wiatraków jest niestabilna i brak jest możliwości magazynowania wytworzonej energii elektrycznej. Jest też konieczne posiadanie żelaznej rezerwy elektrowni "szybkiego reagowania", zazwyczaj gazowych, w przypadku bezwietrznej pogody. Podstawowe składniki biomasy w Polsce są praktycznie zagospodarowane i wykorzystane w stu procentach. Aby móc zwiększać udział biomasy w OZE będzie musiał rosnąć jej import. Zdumienie wywołuje fakt, że Polska importuje dziś biomasę z ok. 50 krajów, w tym z Afryki, Ameryki i Dalekiego Wschodu.
Trudno będzie bronić węgla w Brukseli?
Owszem, ale walkę tę trzeba w końcu podjąć. Niezrozumiałym jest jeden z kolejnych ataków ekologów dotyczący tym razem nadmiernego zajmowania terenów przez górnictwo. Na dzień dzisiejszy górnictwo węgla brunatnego zajmuje w Polsce 16 600 ha, a węgla kamiennego ok. 11 400 ha. Tereny te są sukcesywnie rekultywowane. Na podkreślenie zasługuje fakt, że mamy ponad 2 mln ha nieużytków. Ostro atakują nas m.in. Niemcy za spalanie ok. 60 mln ton węgla brunatnego w naszych elektrowniach. Niemcy wydobywają i spalają ponad 180 mln ton węgla brunatnego i nikt nie protestuje. Najtańszym pierwotnym nośnikiem pozyskiwania energii jest węgiel, co w dobie kryzysu jest bardzo ważne. W 2000 r. jego zużycie do produkcji energii wyniosło ok. 3282 mln ton. W 2030 r. ma wynosić ok. 6989 mln ton. Wejście w życie obecnych ustaleń pakietu energetyczno-klimatycznego 2050 r., za wyjątkiem obniżki energochłonności gospodarki, będzie więc katastrofalne, nie tylko dla naszego górnictwa, ale dla całej naszej gospodarki.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.