Drugi kwartał tego roku był bardzo słaby na rynku złota - oceniają analitycy. Wskazali, że cena kruszcu spadła o 25 proc., do ok. 1240 dolarów za uncję. Ich zdaniem to jeszcze nie koniec przeceny i wkrótce za uncję możemy płacić nawet poniżej 1100 dolarów.
W piątek cena kruszcu wynosiła ok. 1233 dol. za uncję, tymczasem jeszcze na początku bieżącego roku było to ponad 1600 dol., a przed rokiem niemal 1800 dol.
- W drugim kwartale bieżącego roku złoto straciło na wartości prawie 25 proc., to najgorszy kwartalny wynik odkąd w 1971 r. uwolniono ceny kruszcu. Choć tempo spadków zaskoczyło nawet pesymistów, nie spodziewałbym się póki co trwałego odbicia - stwierdził główny ekonomista Wealth Solutions Maciej Bitner.
Dodał, że na tak znaczną przecenę złożyło się kilka czynników.
- Niewątpliwie na ostatniej prostej do rekordowego tempa spadków mocno przyczynił się szef Fed (Ben Bernanke - PAP), który zapowiedział wycofywanie się banku centralnego z polityki ilościowego łagodzenia jeszcze w tym roku. Jednak nie przypisywałbym jego słowom magicznej mocy, gdyż sytuacja na rynku złota pogarsza się systematycznie od dłuższego czasu - zaznaczył.
Bitner wyjaśnił, że na koniec października ub.r. zaangażowanie inwestorów spekulacyjnych obstawiających wzrosty na rynku terminowy sięgnęło 163 tys. kontraktów.
- Cena złota zbliżyła się wtedy do 1800 dol. za uncję i wielu liczyło, że wkrótce zostanie ustanowiony kolejny rekord. Jednak to właśnie inwestorzy spekulacyjni dali sygnał do końca hossy, drastycznie zmniejszając swoje zaangażowanie, które obecnie wynosi 30 tys. kontraktów - wskazał.
Dodał, że z początkiem 2013 r. do graczy na rynkach terminowych dołączyli posiadacze jednostek uczestnictwa funduszy ETF, a więc przede wszystkim inwestorzy indywidualni.
- Ich przejście na stronę sprzedających także było nagłe i bardzo gwałtowne. Jeszcze w grudniu 2012 r. padł kolejny rekord tonażu kruszców zgromadzonego w tych produktach. Od stycznia zaś rozpoczęła się lawinowa wyprzedaż, która trwa po dziś dzień. W ciągu pół roku z funduszy zniknęło tyle złota, ile zgromadzono tam przez ostatnie trzy lata - stwierdził.
W opinii analityka powodem wycofywania się inwestorów z rynku złota jest m.in. coraz wyższa stopa zwrotu z rynku akcji, czy przecena bezpiecznych aktywów, np. franka szwajcarskiego.
Zdaniem analityka DM BOŚ Doroty Sierakowskiej miniony kwartał był dla złota bardzo słaby, a "aktualnie możliwym scenariuszem jest dalsza obniżka cen złota, nawet poniżej 1200 dol. za uncję".
Dodała, że za takim scenariuszem przemawia poprawa sytuacji w amerykańskiej gospodarce i związane z tym zacieśnianie tamtejszej polityki monetarnej. "To wiąże się z silniejszym dolarem, a wzrost wartości amerykańskiej waluty sprzyja spadkom cen złota - kruszec ten będzie po prostu mniej atrakcyjny, jako inwestycja chroniąca przed inflacją" - powiedziała.
Zdaniem Sierakowskiej trudno przewidywać, jak bardzo może jeszcze potanieć złoto.
- Obecnie jest ono najtańsze od 2010 r. Jeśli mielibyśmy do czynienia z przekroczeniem w dół poziomu 1200 dol. za uncję, to początkowo wsparcie techniczne znalazłoby się w rejonie 1180 dol., a jeśli i ten poziom zostanie przekroczony, to otworzyłaby się droga do zniżki poniżej 1100 dol. za uncję.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.