Terytoria zamorskie pierwszego imperium kolonialnego - Portugalii jako jedne z ostatnich odzyskały niepodległość a skutki do dziś są widoczne szczególnie w Mozambiku, którego być albo nie być zależy od utrzymania eksportu węgla kamiennego - najnowsze wydarzenia polityczne w Afryce analizuje John C.K. Daly na portalu mining.com.
W 1962 r. utworzono tam marksistowski Front Wyzwolenia Mozambiku - Frelimo. Dwa lata później powstańcy wszczęli bunt przeciw władzom portugalskim. Niepokoje trwały aż do uzyskania niepodległości 25 czerwca 1975 r.
W tym samym roku powstała antykomunistyczna konserwatywna partia Oporu Narodowego Renamo, finansowana przez rodezyjskie służby specjalne jako przeciwwaga dla rządów komunistycznych. Pierwszym przywódcą Renamo został Andre Matsangaissa - były dowódca wojskowy Frelimo. W nieunikniony sposób doszło w 1987 r. do krwawej wojny domowej, która twała do 1992 r., gdy siły Renamo pokonały marksistowski rząd. Nastąpiły rzezie przeciwników podżegane z ząsiedniej Rodezji, rządzonej przez Białych oraz reżim apartheidu RPA. Chaos w połączeniu z nieefektywną polityką i błędami centralnie planowanej przez marksistów gospodarki, ostatecznie doprowadziły do upadku ekonomicznego.
Wszystko zależy od węgla
Przez ostatnich 20 lat rząd w Mozambiku stara się podnieść z ruin gospodarkę kraju. Jedne z największych nadziei wiązane są z państwową branżą węgla kamiennego. Mozambik wyeksportował swą pierwsza tonę węgla w 2011 r. i ma ambicje stać się jednym z największych na świecie eksporterów węgla. Pewien sukcesu w tej branży rząd wydał ok. 50 mld dol. na infrastrukturę i projekty przygotowawcze, by zyskać dostęp do zasobów.
Manco de Moçambique podaje w swym najnowszym studium Economic Climate and Inflation Perspectives, że w pierwszej połowie roku 2012 jedynie eksport aluminium przewyższał wartość wysyłek węgla, wartych 196,4 mln dol. Przychody z eksportu węgla, które zasilają całą gospodarkę kraju, wyniosły w tym okresie 1,8 mld dol. i były o 3,6 proc. wyższe niż w poprzednim roku. Węgiel wydobywa się obecnie w zagłębiach Moatize i Benga w północnozachodniej prowincji Tete.
Wielkie są marzenia mazambickich władz, którym dały one wyraz w Narodowej Strategii Rozwoju. Zakłada ona m.in. "poprawę warunków bytowych mieszkańców dzięki transformacji strukturalnej gospodarki oraz rozszerzenie i dywersyfikację bazy produkcyjnej".
Eksport wisi na... linii Sena
Od czasu wojny domowej nierozwiązny pozostaje jednak problem bezpieczeństwa głównej linii kolejowej Mozambiku, wiodącej od rozległych pól węglowych do Oceanu Indyjskiego w porcie Beira. Szlaku tego używają brazylijska firma Vale i notowana na giełdzie w Londynie Rio Tinto. Linia kolejowa Sena jest obiektem częstych ataków.
19 czerwca tego roku rzecznik stronnictwa Renamo Jeronimo Malagueta ogłosił w stolicy Maputo, że od 20 czerwca siły Renamo sparaliżuja logistykę w Mozambiku. Bojówki rozmieszczone wzdłuż toru mają tamować ruch wagonów przewożących ludzi i towary, ponieważ - zdaniem Renamo - rząd używa ich również do transportu broni i wojska chowanego pod plandekami, by skoncentrować siły w pobliżu Satungiry i zaatakować prezydenta Afonso Ahlakama (stronnika Renamo).
Tylko 12 proc. ma prąd elektryczny
Linia Sena wiedzie przez wioski zdominowane przez konserwatystów, blisko głównej kwatery Renamo w górach Gorongosa, gdzie pod bronią czeka na rozkazy ok. tysiąca bojowników. Siły Renamo mają zamiar paraliżować też ruch drogowy między rzeką Save i Muxungue oraz koleje w prowincji Sofala. Celem jest utrudnienie tranosportów wojskowych do regionu Gorongosa, gdzie swą siedzibę ma prezydent Mozambiku. Zadniem komentatorów, nie wolno lekceważyć ostrzeżeń Renamo, największej partii opozycyjnej w kraju.
Boom gospodarczy w Mozambiku nie zdołał rozprzestrzenic się na prowincję, gdzie wybuchają zamieszki na tle nierówności społecznych i nędzy. Według ostatnich danych Banku Światowego, jedynia 12 proc. ludności kraju ma np. dostęp do elektryczności.
Przypuszcza się, że prawdziwym i ukrytym celem rządu, który przegrupowuje wojsko w kierunku Gorongosy, jest zabezpieczenie zagranicznych inwestycji górniczych w Mozambiku. W czerwci kanadyjska firma poszukiwawcza ujawniła znaczne rezerwy rud złotonośnych blisko Gorongosy, natomiast chińska kompania Sogecoa wydobywa już złoto w tym rejonie i posiada długoterminowe koncesje w prowincji Tete.
Czego żąda Renamo?
Renamo oskarża Frelimo o uprawianie polityki pozorów, podczas gdy utrzymywany jest monopol gospodarczy w głównych branżach, korumpowane są komisje wyborcze, by zapewnić zwycięstwo wyborcze kandydata na prezydenta Frelimo, w wyborach prezydenckich w 2014 r.
Jeśli rząd Mozambiku chce zapewnić bezpieczeństwo przychodom z eksportu węgla i uniknąć konfliktu militarnego, powinien nieco podzielić się władzą. Okaże się też, czy obecny prezydent Mozambiku Armando Emilio Guebuza (piastuje stanowisko od 2005 r.) będzie miał dość umiejętności i wyobraźni politycznej.
Pierwszym krokiem w dobrym kierunku powinna być demilitaryzacja dystryktu Gorongosa.Jeśli to nie nastąpi, trzeba będzie znaleźć dość wojska do ochrony torów długich na 375 mil wzdluż linii Sena. Może powtórzyć się historia z 2004 r., gdy do Mozambiku weszły Vale i Rio Tinto a linia kolejowa od dekady nie była wówczas uczęszczana. Ustąpienie odrobiny władzy wydaje się niską ceną za utrzymanie krajowego eksportu węgla w potrzebnych Mozambikowi rozmiarach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Temat b ciekawy!