Gospodarki państw Unii Europejskiej są w różnym stopniu zależne od węgla. Aby móc z niego nadal korzystać, trzeba będzie do 2020 r. udowodnić, że wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla jest opłacalne. Instalacja CCS w Bełchatowie jest pewniakiem na liście projektów finansowanych przez UE. Duże szanse ma też Kędzierzyn - dowiaduje się w Brukseli \"Trybuna Górnicza\".
Instalacje CCS mają pomóc zredukować jego emisję nawet o 30 proc. Niebawem Unia Europejska przydzieli pierwsze środki w ramach programu wspierania czystych technologii węglowych.
Jak wiele instalacji do wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla Carbon Capture and Storage (CCS) powstanie w ciągu najbliższych lat?
W Komisji Transportu i Energetyki Komisji Europejskiej w Brukseli mają nadzieję, że co najmniej kilkanaście. Do końca roku poznamy pierwszych siedem.
Jak dowiedział się w Brukseli dziennikarz „TG”, w gronie potencjalnych „faworytów” są projekty zgłoszone przez Hiszpanię, Holandię, Niemcy, Polskę, Włochy i Wielką Brytanię.
Już głośno mówi się o tym, że instalacja CCS w Bełchatowie jest jednym z pewniaków. Projekt kędzierzyński, według najnowszych informacji, będzie brany pod uwagę w drugim rzucie.
– Jesteśmy najlepszym krajem do wdrażania czystych technologii węglowych. Aż 95 proc. energii elektrycznej w Polsce pochodzi z węgla. Dlatego chcemy uruchomić co najmniej dwie – mówił niedawno wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
O tym, że technologie czystego zagospodarowania węgla to rozwiązania przyszłościowe, przekonanych jest większość specjalistów z dziedziny energetyki i ochrony środowiska. Unia dołoży na realizację najlepszych projektów najpierw ponad 1 mld euro, a w dalszej perspektywie kolejne 4,5 mld euro ze sprzedaży uprawnień do emisji.
Czego zatem jeszcze brakuje? Z pewnością społecznej akceptacji CCS. O nią trzeba teraz walczyć w całej Europie, a zwłaszcza w Polsce.
Wśród ponad pięćdziesięciu instalacji CCS zgłoszonych Komisji Europejskiej w nadziei na uzyskanie finansowania, projekt bełchatowski znalazł się w ścisłej czołówce. Zupełnie nieoczekiwanie największe zainteresowanie technologią „czystego węgla” wyrazili Brytyjczycy. Ciekawym pomysłem jej wykorzystania zaskoczyli także Holendrzy.
W ubiegły czwartek, 2 lipca, podczas spotkania z dziennikarzami w siedzibie Komisji Europejskiej, zaprezentowano najnowszą listę, obejmującą ich lokalizację w sześciu krajach: Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Polsce, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Eksperci z Dyrekcji Generalnej Transportu i Energii Komisji Europejskiej najwięcej pozytywnych ocen wystawili Brytyjczykom.
Na liście znalazły się aż cztery ich projekty. Holendrzy i Niemcy, podobnie jak Polska, mają po dwa. – Do końca 2009 r. Komisja Europejska wybierze nie dwanaście, a siedem projektów, po jednym z każdego kraju. Pozostanie pięć. Od 2011 r. powinien istnieć już system wsparcia ETS, czyli trzysta milionów pozwoleń na handel emisjami. I z tej puli finansowane mają być pozostałe projekty.
Chcielibyśmy jednak, żeby było ich więcej niż tylko pięć – zaznaczył Chris Bolesta z Dyrekcji Generalnej Transportu i Energii KE. Eksperci z dziedziny energetyki wyliczyli, że skoro obecna cena jednego pozwolenia kształtuje się w granicach 15 euro za tonę wyemitowanego CO2, to wartość ta pomnożona przez trzysta milionów pozwoleń daje w sumie równowartość 4,5 mld euro. I z tego m.in. względu powinno wystarczyć na większą liczbę projektów.
4,5 mld euro w nowej puli
– Naturalnie te, które otrzymają dofinansowanie w pierwszym rzucie, będą mogły ubiegać się o kolejne środki z puli ETS – zaznaczył Bolesta, dodając, że wśród zainteresowanych finansowaniem ze środków unijnych jest drugi polski projekt w Kędzierzynie-Koźlu.
Według danych Dyrekcji Generalnej Transportu i Energii KE większość zgłoszonych w Brukseli propozycji dotyczy instalacji CCS przystosowanych do spalania węgla kamiennego. Te z kolei skupione są w Europie Zachodniej. I tam właśnie należy spodziewać się największej konkurencji.
Projekty zlokalizowane w Bełchatowie i niemieckim Janschwalde, oparte na węglu brunatnym, mają niemal stuprocentowe szanse przebicia, m.in. z uwagi na brak konkurencji w tym regionie. Szanse na finansowanie projektu kędzierzyńskiego są równie wysokie.
Pomysłów nie brakuje
Z pewnością zaskoczeniem jest zainteresowanie technologią CCS ze strony Brytyjczyków, Holendrów, Hiszpanów i Włochów. Dla przykładu, w bilansie energetycznym Holandii węgiel nie odgrywa poważniejszej roli. Kraj ten jednak posiada duże złoża gazu pod dnem Morza Północnego i tym samym sporo potencjalnego miejsca na składowanie dwutlenku węgla. Holendrzy chcą w tym względzie ściśle współpracować z Zagłębiem Ruhry.
Na liście Komisji Europejskiej zabrakło projektów skandynawskich. Lecz Norwegowie promują już u siebie dwie instalacje CCS oparte na gazie. Ich realizacja przebiegać będzie jednak w oparciu o środki własne inwestorów – poinformowano w Brukseli. Zgodnie z planami Komisji Europejskiej technologia CCS ma się komercyjnie bronić na europejskim rynku energii w 2020 r. i być ogólnie dostępna.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.