Jeden z czterech reaktorów w elektrowni atomowej Ringhals pod Goeteborgiem został w środę (12 czerwca) częściowo wyłączony na skutek niewielkiego pożaru. To już kolejny incydent, do jakiego doszło w tym zakładzie w ostatnim czasie.
Niewielki ogień pojawił się w środę rano pod izolacją jednej z turbin w wyniku wyciekającego oleju. Pożar został ugaszony; nie spowodował ofiar ani skażenia radioaktywnego.
- Dla nas to jednak poważne zdarzenie, jakie nie powinno się wydarzyć - przyznał rzecznik Ringhals Goesta Larsen.
Reaktor, w pobliżu którego doszło do incydentu, został uruchomiony zaledwie dzień wcześniej, po trwającym pięć tygodni przeglądzie.
W elektrowni atomowej Ringhals nie działa aktualnie również inny reaktor, wyłączony wcześniej do kontroli.
Elektrownia Ringhals, położona 40 kilometrów na południe od Goeteborga, nad cieśniną Kattegat, z uwagi na liczne awarie i incydenty od 2009 roku objęta była specjalnym nadzorem szwedzkiego urzędu ds. bezpieczeństwa jądrowego SSM. Decyzja ta została uchylona we wtorek, zanim doszło do ostatniego pożaru. Na razie nie wiadomo, czy specjalny nadzór urzędu zostanie przedłużony.
W czerwcu 2012 roku w pobliżu zakładu Ringhals w jednej z ciężarówek wykorzystywanych do prac remontowych znaleziono materiał wybuchowy przyczepiony do gaśnicy.
W październiku ubiegłego roku działacze organizacji ekologicznej Greenpeace wdarli się na teren elektrowni, by zwrócić uwagę na "poważne braki w sferze bezpieczeństwa". Ich zdaniem zakład ten powinien zostać natychmiast zamknięty.
Szwedzki rząd planuje modernizację elektrowni atomowych. Aby było to możliwe, w 2009 roku zniesiono obowiązujące blisko 30 lat memorandum na budowę nowych reaktorów.
Szwecja ma 10 reaktorów atomowych, rozmieszczonych w trzech elektrowniach - Ringhals, Forsmark, Oskarshamm, które zaspokajają ponad 30 proc. zapotrzebowania na elektryczność.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.