Należąca do Kompanii Węglowej kopalnia Bobrek-Centrum w Bytomiu wydała w ub.r. ponad 172 tys. zł na kształcenie swych kadr. Górnicy chętnie podejmują studia magisterskie, a nawet doktoranckie.
Marcin Gil jest studentem trzeciego roku automatyki i robotyki w Politechnice Śląskiej i jednocześnie pracuje w kopalni Bobrek-Centrum w Bytomiu, w oddziale szybowym. Zaszeregowanie - robotnik niewykwalifikowany. Marcin nie może otrzymać tytułu górnika, brakuje mu bowiem wykształcenia w górniczej specjalności. Podobne przypadki można by mnożyć. Dla wielu młodych ludzi, zatrudnionych na pierwszej linii górniczego frontu, najlepszym sposobem na podniesienie kwalifikacji jest kontynuowanie nauki na studiach uzupełniających. Z pomocą przychodzi im Kompania Węglowa.
- Niebawem uzyskam dyplom licencjata i od października podejmuję studia w Wydziale Górniczym mojej dotychczasowej uczelni - zapowiada Marcin.
O dofinansowanie czesnego pytał już w Dziale Spraw Pracowniczych.
- Nie robili żadnych problemów - przyznaje.
Rafał Wiśniowski kopalnię zna
od przysłowiowej podszewki. Pracuje na stanowisku kierownika Zespołu Zarządzania Bezpieczeństwem i Higieną Pracy. 25 lat temu ukończył technikum górnicze. Na studia wyższe zdecydował się pójść, dopiero gdy stuknął mu 16. rok pracy. Jak sam powiada, na naukę nigdy nie jest za późno. Właśnie kończy pisanie pracy magisterskiej. Wcześniej przeprowadził badania na temat natężenia hałasu i doboru środków ochrony słuchu. Z pewnością skorzysta z 12 dni przysługującego mu urlopu szkolnego. Mało, ale zawsze coś.
- Łączenie nauki z pracą nie jest łatwym zadaniem, zwłaszcza gdy ma się rodzinę. Wytrwałość w dążeniu do celu, wyrozumiała rodzina i dobra opinia w pracy to przynajmniej połowa sukcesu. Wiele zależy bowiem od właściwej organizacji czasu. Wtedy znajdzie się nawet chwila na realizację własnych zainteresowań - zapewnia Rafał Wiśniowski.
Właśnie wyliczył, że kopalnia wyłożyła na jego kształcenie 15 tys. zł.
- Tylko chwalić sobie takiego pracodawcę, który w kryzysie finansuje naukę - przyznaje.
Młodszy górnik Paweł Radlak
znalazł zatrudnienie w transporcie dołowym. Nie wyobraża sobie kariery w górnictwie bez studiów wyższych. Przyznaje, że w nauce przydarzyła mu się przerwa. Zaraz po maturze podjął studia wyższe w Politechnice Śląskiej. Zrezygnował i potem żałował.
- Reaktywowałem się na zaocznych. To chyba nawet lepiej pracować i studiować, bo przynajmniej ma się jakieś wyobrażenie o tym, co to jest praca na dole. Praktykę mam załatwioną. Przynajmniej nie muszę się o nią starać w okresie wakacji - śmieje się Paweł.
Nadgórnik Łukasz Nierle
pracuje w przodku. Dyplom magistra inżyniera górnictwa nosi już w kieszeni. Ale wciąż mu mało. Zdecydował się na studia doktoranckie na kierunku inżynieria środowiska.
- Wcześniej próbowałem szczęścia poza branżą, m.in. w wojsku. To stracony czas. Sądzę, że górnictwo daje największe szanse rozwoju. Nie przesadzam, mam porównanie - dodaje.
I jemu kopalnia sfinansuje upragnione studia. Gdyby nie było to możliwe, niewykluczone, że zrezygnowałby z tych planów. Rok studiów kosztuje przynajmniej 3 tys. zł. To spory wydatek.
Górniczej czwórce nie brakuje wytrwałości i ambicji. To typowe ścisłe umysły. Chemia, statystyka, mechanika i matematyka nie sprawiają im żadnych kłopotów.
W ub.r. kopalnia Bobrek-Centrum skierowała na studia wyższe i podyplomowe 10 pracowników. W sumie 36 kontynuuje naukę w wyższych uczelniach, a 12 podnosi swe kwalifikacje na studiach doktoranckich. Prócz tego 206 osób skorzystało z kursów, szkoleń i konferencji. Warto też dodać, że w ub.r. 22 pracowników bytomskiej kopalni ukończyło studia wyższe, 10 szkoły policealne, 29 uzyskało wykształcenie średnie, a 12 zawodowe. W sumie wydatki na kształcenie pracowników za 2012 r. przekroczyły sumę 172 tys. zł.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Witam, jestem w tej samej sytuacji, staram się od września o dofinansowanie studiów, kształcę się na Politechnice Śląskiej Wydział Górnictwa i Geologi. Pyatm co chwilę w dziale szkoleń i ciągle ta sama odpowiedź " narazie nic w Pana sprawie nie wiadomo". Także artykuł może o tych co mają jakieś znajomości w biurach....
Fajnie się Kompania chwali... Jestem na 3 roku studiów na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Kierunek Mechanika i Budowa Maszyn. Na kopalni jestem ślusarzem, więc studiuję jak najbardziej to w czym pracuję. Jeden semestr studiów kosztuje 1850zł (3700zł na rok,a z dojazdami i materiałami na studia wyjdzie ok 5tys spokojnie) a zarabiam 2tys na rękę. nigdy na studiach nie miałem warunków, wszystko pozdawane. Kilka razu już pisałem podanie do Kompanii o jakieś dofinansowanie. Nawet zwrot kosztów dojazdów byłby pomocny, bo kawałek ze śląska jest. Zawsze przychodziło to samo pismo "aktualnie nie możemy udzielić dofinansowania" (albo coś podobnego). Wiem, że kiedyś były dofinansowania, ale teraz na kopalni pracuje za dużo mgr i inz i kopalni po prostu nie opłaca się płacić za kształcenie kadry bo do dozoru nie każdy może iść. Nie chcę tutaj płakać, że inni dostali dofinansowanie a ja nie, ale bardzo nie lubię jak ktoś się chwali tym, czego nie robi...