"Ekologiczne czarne złoto. Nowoczesne technologie spalania węgla w energetyce". To hasło małej, ale nader reprezentatywnej, dyskusji zorganizowanej w poniedziałek (20 maja) w Katowicach przez Dziennik Gazetę Prawną. Producenci węgla uważają, że energetyka nie zasypuje gruszek w popiele. I nawet, gdyby nie było unijnych dyrektyw przymuszających branżę do modernizacji bazy, to taka byłaby czyniona.
Wymienione hasło było przyczynkiem do wyjścia poza wcześniej nakreślone ramy kameralnej debaty. Kameralnej, bo uczestniczyli w niej: prof. Wiesław Blaschke (Politechnika Śląska), Gabriela Lenartowicz (prezes WFOŚiGW w Katowicach), Joanna Strzelec-Łobodzińska (prezes Kompanii Węglowej), Lech Tor (wiceprezes LW Bogdanka), Bolesław Kozek (LW Bogdanka), Jacek Janas (wiceprezes Tauronu Wytwarzanie), Grzegorz Czornik (wiceprezes JSW) i Tomasz Tomczykiewicz (wiceminister gospodarki) oraz Janusz Olszowski (prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej).
W kwestii zasadniczego tematu debaty jej uczestnicy byli zgodni co do tego, że nie można uciec od takiej modernizacji energetyki, która spalając węgle, miałaby nie tylko wyższą efektywność energetyczną (od obecnej), ale także jej niekorzystny wpływ na środowisko naturalne byłby znacząco zredukowany.
Wiceminister Tomczykiewicz podkreślił, że węgiel kamienny i brunatny przez długie lata będzie podstawą polskiej energetyki, acz jego udział w miksie energetycznym może z czasem zmniejszać się na rzecz innych nośników energii.
- Chodzi o to, by w miksie był polski węgiel - akcentował wiceminister, który uważa, że nawet w roku 2050 (bo do tej daty sięga tzw. perspektywa polityki energetycznej Unii Europejskiej) rola węgla w bilansie energetycznym Polski będzie nadal dominująca.
Ważne jest, by na tym narodowym bogactwie zapewniającym Polsce bezpieczeństwo energetyczne, produkować jak najtańszą energię. Naturalne jest, że wpływ na taki ostateczny wynik mają ceny węgla. Dlatego, co uwydatniała prezes Strzelec-Łobodzińska, tak ważna jest dbałość koszty produkcji tego paliwa. Idzie o to, by wydobywać go jak najtaniej. Z drugiej strony - i z tym uczestnicy dyskusji zgodzili się - trzeba być świadomym, że poniżej pewnej granicy nie da się obniżyć kosztów, bo barierą są warunki geologiczne w jakich w Polsce wydobywa się węgiel.
To czy spalanie węgla kamiennego lub brunatnego, będzie emitowało mniej lub więcej gazów nieobojętnych dla środowiska, zależy nie od kopalń, ale od elektrowni, w których jest przetwarzany. Dyskutanci przyznali, że przed energetyką stoi wiele wyzwań - nie tylko powodowanych tym, że wymaga modernizacji jako takiej. Również dlatego, że tę modernizację wymusza polityka energetyczna, a ściślej - klimatyczna Unii Europejskiej.
Nie szczędzono słów krytyki pod adresem unijnej ekopolityki, której celem jest walka z CO2 bez uwzględnienia różnic gospodarczych w samej Unii. Wbrew je kreatorom kryzys pokazał, że w takich warunkach najważniejsze jest, by energia była tania. Stąd też tylko w Niemczech, państwie najbardziej walczącym o zieloną energię, buduje się bloki węglowe o łącznej mocy 9600 megawatów, a w Holandii kojarzącej się z wiatrakami powstają elektrownie węglowe o mocy łącznej 3500 megawatów.
Producenci węgla uważają, że energetyka nie zasypuje gruszek w popiele. I nawet, gdyby nie było unijnych dyrektyw przymuszających branżę do modernizacji bazy, to taka byłaby czyniona. Z prostej przyczyny: większa efektywność energetyczna bloków, to większe oszczędności na nośniku, co przekłada się na tańszą cenę energii, a to powoduje wzrost jej konsumpcji i tak dalej...
W galerii: debata górniczo-energetyczna. Katowice, 20 maja 2013 r. (zdjęcia: Andrzej Bęben - nettg.pl).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Mały Polaku dobrze godosz, redaktora trza rostrzylać, spolić, a jego prochy rozciepać po świecie, żeby już więcej o prezesie Olszowskim nić już niy napisał. Co jo bredza, przeca ta cało haja jest skuli tego, że nie napisoł. Może mu kozać 1000 razy napisać, że w debacie tyż prezez Olszowski uczestniczył. Może wtedy zawsze i wszyndy bydzie przesea widzoł. nawet tam kaj go nie bydzie.
No patrzcie, patrzcie jakie ma grono zwolennikow Pan Prezes. Nie interesuje jego ziomow, ze jutro moga zamykac kopalnie, bo wegla za duzo i Unia swoje robi. W doopie to maja, bo najwazniejsze jest ze o Panu Prezesie zapomnieli w portalu. Ludzie! Zastanowcie sie. Stary jestem i pamietam, jak na 1 maja ustawili na trybunie towarzyszy. Byl jeden blisko pierwszego, znaczy sie to dobry towarzysz. Daleko - mniej wazny. A jak go nie postawili, to znaczy sie wrog ludu. Co ja fanzole. Przeciez to spisek. Tego redaktora rozstrzelac. Albo na dol na kopalni. O, nie tam go nie wezma. Tam trzeba czekac, zeby sie dostac do roboty..
No to niecnota mosz rycht. Ten redaktor BE, chyba jest rzeczywiście be... Może redakcjo go zmityguje :)
@Janko No moze i fanzolił, nie wiadomo, ale jak go zaprosili, to go mogli przynajmniej wymienic, że był, bo tam cało lista jest.
a skąd wiecie, że ten pan Olszowski miał coś ciekawego do powiedzenia, może fandzolił i go nie zacytowali. Byliscie tam?
@starywirus A wg ciebie Tomczykiewicz to Stalin a Olszewski to Trocki? No to kto jest ten Pustulka? Gomulka? :-D
Panowie. Tak już jest. Za Stalina na trybunie w Moskwie najpierw stał obok Józefa tow Trocki, a potem już nie stał. Tylko czarna dziura sie zrobiła. Nawet we wszystkich encyklopediach. A w takiej Trybunie Ludu, to zdolni graficy ręcznie, piórkiem, otwierali zamknięte oczka towarzyszowi Gomułce, żeby jakoś wyglądał. Nie takie rzeczy się widziało.
jak chłop coś pie.. antytomczykiewiczowego, to co sie dziwisz, ze go wytli. Musieli. łaski nie robiom..... he, he, he
Bardzo ciekawy kawałek. Głównie dlatego, że na zdjęciach jest jak żywy prezes izby górniczej Olszowski, a w tekście o nim - ani słowa. Czyżby przyszedł, ale ugryzł się w język i cały czas milczał? Albo powiedział coś takiego co się bardzo nie spodobało szefostwu Trybuny Górniczej i wspomniane kierownictwo NETTG kazało go (za przeproszeniem) "wyrżnąć"? Tylko, ze ktoś sobie zapomniał, że Olszowski jest na fotkach. Duże niedopatrzenie! Przeciez teraz przy pomocy popularnego programu fotoshop można każde zdjęcie przerobić w dowolny sposób. Na przykład zrobić z prezesa JO łądną paprotkę, fikusa albo puste krzesło. Pewnie ktoś za to "beknie"..... jak prezes Pustułka zauważy tę niedoróbę. :-)
Nie zasypuje? Lepiej by jednak było, gdyby nie zasypiała tych gruszek. W tym związku frazeologicznym mowa o tym, by nie zapomnieć o potrzebie wyjęcia gruszek suszonych w popielniku (nie zaspać).