- Jak ktoś mówi prawdę to może ona boleć. Górnictwo nie jest w najlepszej kondycji i wymaga gruntownych reform - tak w poniedziałek, 13 maja, rano na antenie Radia Katowice wiceminister Tomasz Tomczykiewicz skomentował reakcję związków zawodowych, które skrytykowały jego koncepcję zamykania nierentownych kopalń.
Przypomnijmy, że związkowcy wysłali list do premiera, w którym apelują o zdyscyplinowanie wiceministra w związku z poglądami, które niedawno przedstawił.
Tomasz Tomczykiewicz podkreślił w radiu, że ze swoich wypowiedzi się nie wycofuje, ale zaznaczył, że chodzi o kopalnie trwale nierentowne. Nie chciał jednak wskazać, o które zakłady dokładnie chodzi.
- To jest pytanie do prezesów spółek. To oni odpowiadają za stan polskiego górnictwa i nikt ich nie zwolni z tej odpowiedzialności. Coraz więcej węgla leży na zwałach, które nie topnieją, i jest to sygnał ostrzegawczy. Zalegający węgiel trzeba jak najszybciej sprzedać i to jest zadanie dla prezesów - podkreślił wiceminister.
Czy obawia się protestów i przyjazdu związków do Warszawy?
- Związkowcy nieraz przyjeżdżali do Warszawy, ale to nie jest najlepszy sposób na rozmowę o przyszłości górnictwa, a przyszłość to inwestycje. Maturzyści wiedzą już, że jak coś jest trwale nierentowne, to trzeba to zamknąć i tyczy się to każdej działalności gospodarczej - odpowiada wiceminister.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.