Jak już informowaliśmy w portalu górniczym nettg.pl, we wchodzącej w skład Grupy Kapitałowej JSW, Koksowni Przyjaźń bez porozumienia zakończyły się rozmowy płacowe pomiędzy zarządem a stroną związkową.
Związkowcy poinformowali, że w Spółce planowane jest referendum strajkowe, którego rezultat ma wpłynąć na decyzje o formie dalszych protestów.
W czwartek, 9 maja, prezes koksowni, Edward Szlęk wystosował list do pracowników, w którym przedstawia swoje stanowisko w tej sprawie.
Poniżej prezentujemy jego treść:
Z pewnością wiedzą Państwo o trwającym w Koksowni Przyjaźń sporze zbiorowym pomiędzy Zarządem Spółki a Organizacjami Związkowymi. Docierają do Państwa różne informacje, głównie za pośrednictwem Organizacji Związkowych, które ten spór wywołały - nie tyle w interesie Spółki i jej Pracowników, ile w imię własnych ambicji i trudnych do zrozumienia celów. Chcę podkreślić, że w obliczu dramatycznego spowolnienia europejskiej gospodarki i gwałtownego spadku cen koksu w ostatnich kwartałach nie możemy pozwolić sobie na prowadzenie wewnętrznych sporów, wyniszczających naszą firmę. Koksownia Przyjaźń stawia dziś czoło wielkim wyzwaniom, które przesądzą o przyszłości Spółki i bezpieczeństwie miejsc pracy wszystkich Pracowników.
Rozumiemy oczekiwania Pracowników, którzy w dobie kryzysu obawiają się o przyszłość swoich miejsc pracy. Zdajemy też sobie sprawę, jak wielką wartością są dla Pracowników zapisy Karty Hutnika. Przedstawiliśmy kompromisowe rozwiązania - godzące oczekiwania Organizacji Związkowych i bezpieczeństwo miejsc pracy wszystkich Pracowników. Zaoferowaliśmy podniesienie wynagrodzenia zasadniczego w przedziale od 250 zł (dla Pracowników z dużym stażem) do 450 zł (dla Pracowników nieposiadających uprawnień do świadczeń z tytułu Karty Hutnika), jako rekompensatę regulacji funduszu płac połączoną z wliczeniem Karty Hutnika do łącznego wynagrodzenia brutto. Minimalny wzrost płac wyniósłby wówczas ponad 7,5%, czyli niemal trzykrotnie więcej niż planowany na ten rok poziom inflacji. Niestety wszystkie te propozycje zostały odrzucone przez Organizacje Związkowe w myśl zasady "wszystko albo nic".
Dlaczego nie mogliśmy przystać na żądania związków zawodowych? Oznaczałyby one wzrost kosztów pracy - a co za tym idzie sztywnych kosztów Spółki - ponad jej realne możliwości. W okresie zwalniającej gospodarki europejskiej, a zwłaszcza segmentu hutniczo-stalowego, poważnie zagroziłoby to rozwojowi Koksowni Przyjaźń. Jak Państwo wiedzą, działalność naszej firmy - czyli też miejsca pracy wszystkich Pracowników - jest silnie uzależniona od koniunktury na rynku stali, której zużycie i ceny spadają. W tej sytuacji nie możemy pozwolić na destabilizację firmy, budowanej rękoma wszystkich Pracowników.
Pragnę dodać, że Koksownia Przyjaźń konsekwentnie prowadzi propracowniczą politykę, opartą przede wszystkim na wzajemnym szacunku. Cieszymy się, mogąc oferować naszym Pracownikom wynagrodzenia znacząco wyższe od średniej krajowej. Wiemy, że Pracownicy Koksowni Przyjaźń doceniają wielką wartość, jaką jest bezpieczeństwo zatrudnienia w naszej firmie. To właśnie ta wartość powinna być w dobie kryzysu chroniona przez Organizacje Związkowe, a nie niszczona groźbami strajku i destabilizacji firmy.
Jakie jest rozwiązanie trwającego sporu? Na pewno nie jest nim strajk, który narazi firmę na wielomilionowe straty. Łatwo żądać ogromnych podwyżek płac, gdy nie myśli się o kryzysie i masowo bankrutujących firmach, które wokół nas z dnia na dzień zostawiają swoich pracowników bez środków do życia. Powtarzam: chcemy znacząco zwiększyć wynagrodzenia Pracowników Koksowni Przyjaźń, tak aby skutki kryzysu były dla nich jak najmniej odczuwalne. Ale nie możemy pozwolić, by podwyżka zagroziła bezpieczeństwu miejsc pracy wszystkich Państwa. Dlatego zanim podejmą Państwo decyzję w referendum strajkowym, chcę raz jeszcze zaapelować o rozwagę i odpowiedzialność.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.