Czy elektrownia zasilana węglem kamiennym może wymienić paliwo w swych blokach na węgiel brunatny? To oczywisty nonsens. Nie pozwalają na to chociażby stosowane technologie.
Także transport węgla pochodzącego z odkrywek na dłuższych dystansach jest nieuzasadniony ekonomicznie ze względu na jego właściwości.
Tym samym do paliwowej rewolucji prędko w Polsce nie dojdzie, o to możemy być spokojni. Warto natomiast dywersyfikować źródła energii i wykorzystywać je w oparciu o lokalne możliwości. I dobrze, że tak się już robi.
Dla przykładu kopalnia Bełchatów, należąca do Polskiej Grupy Energetycznej, pobiła w ub.r. rekord wydobycia, przekraczając poziom 40 mln t. Z kolei elektrownia Bełchatów dzięki uruchomionemu blokowi o mocy 850 MW wyprodukowała w tym czasie rekordową ilość energii elektrycznej - ponad 32,7 TWh. O całe 3 proc. zwiększył się przy tym krajowy wolumen produkcji energii elektrycznej z węgla brunatnego. Zdaniem ekspertów jest to zjawisko chwilowe. Dobrze jednak wróży całej polskiej gospodarce.
- Mamy jedne z najbogatszych złóż węgla brunatnego w Europie. Przekonujmy zatem lokalne społeczności do nowych inwestycji i budujmy kolejne bloki energetyczne zasilane tym paliwem - wskazuje prof. Zbigniew Kasztelewicz, kierownik Katedry Górnictwa Odkrywkowego AGH.
Stanisław Tokarski, prezes spółki Tauron Wytwarzanie, jest przekonany, że obok trzech bloków na węgiel kamienny klasy 1000 MW, które mają powstać w Jaworznie, niezbędny jest przynajmniej jeden na węgiel brunatny w Turowie, zważywszy że do 2020 r. trzeba będzie wyłączyć z eksploatacji stare bloki o łącznej mocy ok. 6000 MW, a zapotrzebowanie na prąd będzie rosło.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.