Janusz Piechociński zapowiedział w środę (24 kwietnia), że nowo powoływane zarządy i rady nadzorcze spółek węglowych będą miały inne kontrakty, tak by przewidziane w nich wynagrodzenie było związane z osiąganym wynikiem finansowym przedsiębiorstw.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński poinformował również, że nie będzie zmian w ustawie o działach i powołania nowego ministerstwa energetyki. Koordynacją prac dotyczących tego sektora ma się zajmować kierowany przez niego zespół energetyczny.
- Idziemy tą drogą, bez ruszania ustawy o działach, nie powołujemy nowego resortu, nie tworzymy napięć w wymiarze funkcjonowania rządu - powiedział Piechociński.
Jeszcze w zeszłym tygodniu premier Donald Tusk zapowiadał zmiany ustawowe, by ujednolicić nadzór nad energetyką. Podkreślał, że "kwestie energetyczne i klimatyczne w kontekście energetyki, wykraczają poza możliwości i ramy jednego resortu". Pomysł powołania oddzielnego ministerstwa ds. energetyki wywołał dyskusję o nt. relacji w koalicji, bo wydzielenie kwestii energetycznych z ministerstwa gospodarki osłabiłoby pozycję lidera PSL i kierowanego przez niego resortu.
Piechociński przyznał na środowej konferencji prasowej, że za szeroko rozumianą energetykę odpowiada kilka resortów. Ministerstwo gospodarki zajmuje się dokumentami strategicznymi, sprawami dotyczącymi bezpieczeństwa energetycznego, górnictwem węglowym oraz przesyłem. Ministerstwo skarbu odpowiada za spółki energetyczne i gazowe, zaś ministerstwo środowiska odpowiada za przyznawanie koncesji na poszukiwania i wydobycie gazu z łupków.
- To faktycznie wymaga ścisłej koordynacji, (...) mówię wprost: minister gospodarki, będący w randze wicepremiera ma być w ramach (...) zespołu energetycznego koordynatorem wypracowującym projekty decyzji i sygnalizującym premierowi i rządowi stojące przed nami wyzwania - powiedział Piechociński.
Jak mówił chce, by w podczas prac zespołu "ścierały się różne racje na poziomie polskiej polityki". W pracach zespołu mają też brać udział eksperci oraz przedstawiciele firm energetycznych.
We wtorek po posiedzeniu rządu Piechociński i premier Donald Tusk wystąpili razem na konferencji prasowej, by - jak mówił szef rządu - "przeciąć spekulacje, jakie pojawiają się czasami w mediach, dotyczące relacji między partiami koalicyjnymi".
Piechociński zapowiedział, że nowo powoływane zarządy i rady nadzorcze spółek węglowych będą miały inne kontrakty, tak by przewidziane w nich wynagrodzenie było związane z osiąganym wynikiem finansowym przedsiębiorstw.
- Będzie istotne cięcie "złotych spadochronów" i stymulacja odważnych, odpowiedzialnych decyzji na poziomie menadżerskim, w tym także troska o majątek, troska o inwestycje, o efektowność, o ograniczenie kosztochłonności" - stwierdził.
Poinformował, że wyniki konkursów na stanowiska w spółkach węglowych będą ogłoszone wkrótce.
Parkiet podawał niedawno, że członkowie zarządów śląskich spółek węglowych zarabiają średnio ok. 70 tys. zł miesięcznie, co w skali roku daje średnio ok. 840 tys. zł. Do tego najczęściej dochodzą także dochody z zasiadania w radzie nadzorczej którejś ze spółek córek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
członkowie zarządów i spółek zarabiają 70 tys. miesięcznie...a zwykły górnik w ścianie czy przodku 3-4 tys. za niewyobrażalną harówkę w pocie czoła. A potem w mediach powiedzą, że średnia płaca w górnictwie to 10 tys. ale nie dziwne skoro do kupy zsumują zwykłego górnika i takiego prezesika