Setki protestujących mieszkańców zablokowały wejścia do kopalni należącej do brazylijskiego koncernu Vale, domagając się spełnienia obietnic sprzed kilku lat - donoszą korespondenci Agence France Presse z Mozambiku.
Demonstranci chcą wypłaty dalszych rekompensat za to, że przed 5 laty zostali przesiedleni z ich domów, by zrobić miejsce dla budowanej wówczas kopalni węgla. Tymczasem jej właściciel - firma Vale - twierdzi, że zrobił już dostatecznie wiele, wypłacając po ok. 2 tys. dol. na każdą osobę dotkniętą przesiedleniem.
Zamieszki wybuchły we wtorek, kiedy po ponad rocznych negocjacjach między kompanią i niezadowolonymi mieszkańcami, których przesiedlono w 2008 r. z powodu budowy kopalni Moatize. Vale przesiedlił ok. 5 tys. ludzi, by móc skorzystać z bogatych w węgiel złóż w prowincji Tete. - Kiedy Brazylijczycy przyjechali do Mozambiku, rząd mówił nam, że zostaniemy bogaczami. Dlatego chcemy, żeby kompania zapłaciła nam to, co powinna - tłumaczy dziennikarzowi AFP jeden z demonstrantów Maxwell April.
Pierwsze tony węgla z nowej kopalni oczekiwane są w drugiej połowie 2014 r. - podaje portal mining.com.
W ostatnich miesiącach przemysł górniczy w afrykańskim Mozambiku musiał stawić czoło licznym trudnościom. W lutym firma górnicza z siedzibą w Rio de Janeiro ogłosiła "force majeure" na dostawy węgla (wyjątkowa klauzula zwalniająca partnera z odpowiedzialności za wypełnienie kontraktu wskutek zadziałania siły wyższej, najczęściej zdarzeń losowych lub katastrof, na które nie miał on wpływu - przyp. red.). Powołano się na dwutygodniowe zamknięcie kopalń z powodu niezawinionych przez spółkę przerw w zaopatrzeniu kopalń. Kilka dni później międzynarodowa kompania Anglo American postanowiła, że wycofuje swój większościowy udział (59 proc.) w wartym 555 mln dol. projekcie hutniczo-górniczym Revuboe. Z kolei prowadzona w Mozambiku przez Rio Tinto kopalnia wstrzymała wydobycie, co doprowadziło do zakorkowania pustymi węglarkami bocznic terminalu kolejowego w Dondo. Kompania przeznaczyła wcześniej 3 mld dol. na inwestycje związane z rozbudową infrastruktury kolejowej w Mozambiku.
W ocenie największych przedsiębiorców działających w tej częsci Afryki, Mazambik potrzebowałby niemal 20 mld dol., aby przywrócić do życia swe koleje i porty. Tymczasem podobny wydatek wydaje się nieosiągalny dla kraju, który ONZ umieszcza na trzecim miejscu listy najbiedniejszych państw na świecie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.