Parlament Europejski odrzucił we wtorek (16 kwietnia) propozycję zawieszenia aukcji części pozwoleń na emisję CO2, co w zamyśle Komisji Europejskiej ma podnieść ich niską obecnie cenę i zmobilizować firmy do zielonych inwestycji. Propozycja wraca do komisji PE, może być więc głosowana ponownie.
We wtorek Parlament Europejski głosował nad stanowiskiem negocjacyjnym w sprawie propozycji Komisji Europejskiej zawieszenia aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 w latach 2013-2015 (tzw. backloading). O tyle samo miałaby być zwiększona liczba pozwoleń w kolejnych latach do 2020 r. KE nie wykluczała jednak dalszych propozycji, polegających na trwałym usunięciu tych pozwoleń z unijnego rynku handlu emisjami CO2 (ETS). Ingerencji na rynku ETS sprzeciwia się Polska.
We wtorek większość uzyskała poprawka odrzucająca odroczenie aukcji; złożyło ją 88 posłów, m.in. polskich, z frakcji chadeckiej i konserwatystów. O poparciu tej poprawki zdecydowali też we wtorek polscy europosłowie z frakcji socjalistów. Większości nie uzyskała jednak poprawka ostatecznie zamykająca prace PE nad tą propozycją; Komisja Europejska na razie jej nie wycofała.
- Komisja (Europejska) pozostaje przekonana, że backloading pomógłby przywrócić zaufanie do ETS w krótkim terminie, dopóki nie zdecydujemy o bardziej strukturalnych środkach. Przemyślimy teraz kolejne kroki, by zapewnić silny rynek ETS. Ważne w tym będzie stanowisko Rady UE (rządy) - oświadczyła po głosowaniu komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard.
Niezadowolenie z wyniku głosowania wyraził też sprawozdawca PE, niemiecki socjaldemokrata Matthias Groote.
- Z żalem przyjmuje wynik dzisiejszego głosowania, to początek repatriacji polityki klimatycznej - oświadczył.
- Taka polityka to woda na młyn przeciwników walki z globalnym ociepleniem. Odrzucenie tej propozycji osłabi system handlu emisjami i zagrozi celom klimatycznym UE - dodał.
Cytowany w komunikacie resortu środowiska minister Marcin Korolec wyraził zadowolenie z wtorkowego wyniku głosowania.
- PE co prawda nie odrzucił całkiem proponowanej prze Komisję interwencji na rynku CO2, ale zadał poważne pytanie odnośnie przyszłości tej inicjatywy - dodał minister.
Zdaniem Korolca głosowanie miało "wymiar symboliczny".
- Nasi obywatele i europejski przemysł widzą potrzebę działania przeciw zmianom klimatu, ale w rozsądny sposób. Europa sama nic nie zdziała i sztuczne podnoszenie kosztów życia ludzi i działania firm zaczyna być coraz mocniej kwestionowane - ocenił.
Dodał, że w Europie potrzeba jest rozsądna polityka klimatyczna, na którą godzić się będą obywatele i która nie spowoduje "osłabiania naszej konkurencyjności i utraty miejsc pracy".
- Zaczynamy obecnie w Europie dyskusję nt. ram polityki energetyczno-klimatycznej po roku 2020. Dzisiejsze głosowanie to dobry wstęp do tej debaty - zaznaczył szef resortu środowiska.
Z wyniku głosowania ucieszyli się też polscy europosłowie, choć zaznaczali, że to nie koniec sprawy.
- To wielkie zwycięstwo, ale sprawa nie jest zamknięta. Udało nam się zbudować bardzo szeroką koalicję. Polska przestała być osamotniona w swojej opozycji wobec zaostrzania polityki klimatycznej - skomentował europoseł Konrad Szymański (PiS).
- To dobra wiadomość dla Polski. Udało się obronić nasze stanowisko i przekonać większość PE do rozsądnej polityki klimatycznej. UE jest na drodze do ograniczenia emisji CO2 i nie ma potrzeby sztucznie ingerować w rynek emisjami (...). Tym samym odsunięta została groźba, że cenę za wyśrubowaną politykę klimatyczną zapłacą europejscy konsumenci - oświadczyli wspólnie europosłowie PO Jolanta Hibner, Bogusław Sonik, Lena Kolarska-Bobińska, Bogdan Marcinkiewicz i Jerzy Buzek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.