Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości, w sobotę, 13 kwietnia odbył wyjazdowe posiedzenie w Rybniku, które poświęcone zostało sprawom górnictwa. Spotkanie parlamentarzystów PiS miało miejsce na tydzień przed wyborami uzupełniającymi do Senatu RP, które mają odbyć się 21 kwietnia. Wybory muszą zostać przeprowadzone po tym, jak 24 stycznia zmarł senator Antoni Motyczka, reprezentujący Platformę Obywatelską.
(Od redakcji: Jak podają lokalne media - w opisywanym spotkaniu z politykami PiS wzięła udział jedna osoba z zewnątrz).
Klub PiS w przyjętych na tym posiedzeniu dokumentach zaprezentował gremialną krytykę wszelkich postanowień rządu w stosunku do górnictwa. Krytyka ta wydaje się być merytorycznie uzasadniona. Jednak doraźne i koniunkturalne podnoszenie problemów górnictwa przez PiS jest mało przekonywujące. Tym bardziej, że według komunikatu PAP, w kluczowych sprawach dla górnictwa klub PiS nie przedstawił żadnej własnej alternatywy dla rządowych postanowień i propozycji ograniczając się do ich krytyki.
Generalnie dyskusja skupiła się na propozycjach dotyczących górniczych rent i emerytur. Konkretniej chodzi o emerytury i renty dotyczące górnictwa podziemnego oraz odkrywkowego górnictwa węgla brunatnego. Pozostałe branże górnictwa, jak skalnicy, ceramicy, górnictwo surowców budowlanych, chemicznych, kruszyw naturalnych i innych tego rodzaju branż górniczych żadnych podobnych przywilejów nie posiada oraz z nich nie korzysta. Przedstawianie w tym kontekście tylko jednej branży górniczej, jako reprezentującej całe polskie górnictwo jest medialnym, socjalnym, gospodarczym, społecznym i politycznym nadużyciem wprowadzającym w błąd opinię publiczną. Nie zajmując się tego rodzaju szczegółami klub PiS przyjął dokumenty dotyczące emerytur górniczych, przemysłu wydobywczego oraz energetyki w kontekście pakietu klimatyczno-energetycznego.
Górnicze emerytury i renty
Podstawowy zarzut dotyczy nie przedstawienia do dzisiaj kształtu zapowiadanej przez premiera reformy górniczych rent i emerytur. Przyjęty dokument głosi , że "Gdyby postulat ten wprowadzono w życie, doszłoby do drastycznej dyskryminacji tej grupy społecznej i zawodowej". Klub jest przeciwny podnoszeniu wieku emerytalnego w górnictwie. Zablokowałoby to dostęp do pracy kilku pokoleniom młodych ludzi i zwiększyłoby skalę bezrobocia. Istotne uwagi klub wniósł do rent przysługujących wdowom po zmarłych górnikach, które pokrzywdzone są ustawą z 1999 roku wprowadzającą "niesprawiedliwy cenzus wieku". PiS zapewnia, że ponownie złoży projekt ustawy zapewniającej renty wdowom niezależnie od ich wieku. W końcowej części dokumentu poświęconego tej problematyce PiS oświadcza, że "...stanowczo sprzeciwia się jakimkolwiek projektom, które mogłyby skutkować likwidacją lub ograniczeniem emerytur górniczych..." stanowczo sprzeciwia się lekceważącemu traktowaniu przez rząd Donalda Tuska górników, ich rodzin i wszystkich mieszkańców Śląska, regionu Polski, któremu reszta kraju tak wiele zawdzięcza." O problemach górnictwa w innych częściach kraju dokument ten nic nie wspomina.
Bicie piany
Dalej stanowisko klubu zwraca uwagę na to, że bez odwrócenia trendów wzrostu kosztów wydobycia, niemożliwe będzie utrzymanie obecnej liczby miejsc pracy. Chciałoby się powiedzieć, że jest to oczywista oczywistość. Pomija on jednak milczeniem, co należy uczynić, aby to osiągnąć. Zarzuca rządowi brak wizji i jakiegokolwiek planu wobec polskiego górnictwa, a także brak wprowadzania nowych technologii zwiększających bezpieczeństwo oraz efektywność. Twierdzi, że górnictwo potrzebuje spójnego programu ratunkowego oraz szybkich decyzji między innymi zwiększenia wydajności oraz odpowiedniej organizacji pracy. Fakt, że tej wizji planu wobec polskiego górnictwa rząd nie posiada. Tyle tylko, że tego rodzaju krytyka w polskiej tradycji jest kwitowana przysłowiem, że przyganiał kocioł garnkowi.
Jaką wizję w tej sprawie PiS posiada też nie wiadomo. Na czym ma polegać spójny program ratunkowy polskiego górnictwa PiS nic nie wspomina. Tego rodzaju krytyka nie wskazująca żadnej konkretnej alternatywy w żargonie medialnym nazywana jest biciem piany politycznej.
Protesty
W Polsce największą popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju protesty. Zdając sobie z tego sprawę, również Klub Parlamentarny PiS "stanowczo protestuje przeciwko polityce rządu w dziedzinie górnictwa, która może doprowadzić do utraty suwerenności energetycznej Polski". Przyczyny tego stanu rzeczy upatruje się w utracie konkurencyjności polskiego górnictwa, w wysokich kosztach wydobycia, braku odpowiedniego wsparcia rządu dla tej dziedziny gospodarki oraz w zgodzie na zwiększający się import węgla. Jest coś niestosownego w interpretowaniu tych - skądinąd prawdziwych - przyczyn trudności polskiego górnictwa węgla kamiennego przez jedną z najważniejszych polskich partii politycznych. Nie wiadomo, co bardziej podziwiać: brak logiki, czy też brak orientacji w temacie. Argumenty te przypominają sławne powiedzenie francuskiej królowej Marii Antoniny, kiedy powiedziano jej, że lud nie ma chleba. - To niech jedzą bułeczki - odpowiedziała królowa.
Utrata konkurencyjności polskiego górnictwa nie wzięła się z nieba. Wszak wszystkie obecne jej przyczyny istniały również w czasie istnienia rządu PiS. Choćby właśnie wysokie koszta wydobycia. Rząd nie podnosi żadnych cen i nie ustala kosztów prowadzenia robót górniczych i eksploatacyjnych. To wszystko reguluje rynek. Rząd nie może zakazać importu węgla do Polski, ani też ustalać jego ceny. Firmy, które uzyskały zgodę na import węgla w UE mają również dostęp do polskiego rynku. Ceny węgla regulują giełdy, na które rząd nie ma wpływu. Jednocześnie ci sami posłowie PiS protestujący przeciwko dyskryminacji węgla kamiennego, protestują przeciwko budowie odkrywkowych kopalń węgla brunatnego. Do grona tego należą legniccy parlamentarzyści PiS. Podobnie jak i wszystkie inne partie polityczne, walczą oni o reelekcję popierając powszechny w tej sprawie protest mieszkańców tej ziemi. Dlatego tego rodzaju protesty i postulaty tej partii politycznej w sprawach górnictwa są mało wiarygodne.
Problemy lokalne, czy krajowe?
Ostatnie stanowisko tej partii odnosi się do sytuacji w Elektrowni Rybnik. Od kilku lat planowana była tam budowa bloku o mocy 900 MW, który miałby zastąpić cztery stare bloki. Francuski koncern EDF wstrzymał decyzję o budowie tego bloku. Powodem był brak ustawy o odnawialnych źródłach energii w wyniku czego spalana tam biomasa nie mogłaby liczyć na obecne wsparcie.
Na decyzji tej zaważyło też stanowisko Komisji Europejskiej, która nie przyznaje dla tego rodzaju bloków darmowych uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Sytuacja ta, zdaniem parlamentarzystów PiS, powstała w wyniku przyjętego przez koalicje PO-PSL pakietu klimatyczno-energetycznego. Te same zaniedbania miałyby doprowadzić do zablokowania rozwoju Elektrowni Łaziska, pośrednio zagrażając przyszłości dostawy do niej węgla z KWK Bolesław Śmiały. Na koniec klub PiS kolejny raz wzywa rząd do skutecznej renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego. W zasadzie nic nie można zarzucić podobnym postulatom. Problemem jednak jest nie ich stawianie, ale wskazanie drogi, jak to uczynić. Tego zaś, jak zwykle brakuje. Klub PiS zajął się górnictwem i energetyką Rybnika. To raczej zadanie lokalne, dla tamtejszych radnych i posłów. To dobrze, że klub ich wspiera. Wydając jednak do publicznej wiadomości swoje stanowisko Klub Parlamentarny PiS, jako ogólnokrajowa partia polityczna zagadnienia te winien widzieć w skali nie tylko Rybnika i Śląska, ale też i całego kraju. Tego stanowiska całkowicie zabrakło.
Wychodzi na to, że cała ta debata miała podłoże polityczne, związane ze zbliżającymi się w tym okręgu wyborami do Senatu RP. Partia ta mówi, to co chcą usłyszeć mieszkańcy Rybnika i okolic. Tak może czynić jej kandydat na to stanowisko i jest to całkowicie zrozumiałe. Nie może się do tego ograniczać Klub Parlamentarny, na którego barkach spoczywa nie tylko los Rybnika i Śląska, ale też i całego kraju. O energetyce krajowej, jej zagrożeniach i propozycjach wyjścia z panującego w tej branży impasu jakoś cicho w Klubie PiS.
Brak fachowców
Każdej partii politycznej życzyć trzeba sukcesu w rozwiązywaniu gospodarczych, legislacyjnych i politycznych problemów. Nie wszystkie partie posiadają odpowiednich fachowców i nie muszą ich mieć, ważne aby umiały one korzystać z ich dorobku. Pod tym względem polska polityka wydaje się być najmniej sprawna. Potwierdza to też stanowisko klubu PiS w sprawach górniczych, jakie zajął on na swoim wyjazdowym posiedzeniu w Rybniku. Jeden poseł jakim jest profesor Mariusz Orion Jędrysek, to trochę za mało, aby sensownie choćby zasygnalizować pozytywne zmiany w polskim górnictwie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Chodzi tu o oceny dokonywane na podstawie własnych fachowców, których ani PiS, ani PSL nie posiadają i w tej sprawie jest zgoda. Efektem jest kompromitacja. Jednak w tekście naopisałem, że partia polityczna nie musi mieć w swoim gronie fachowców, natomiast winna umieć korzystać z ich dorobku, czego PiS nie uczyniło, natomiast PSL jest w tej sprawie bardziej mobilne, co widać na przykładzie wicepremiera Piechocińskiego, który odpowiada za górnictwo węgla kamiennego, a z wykształcenia jest archeologiem! Proszę o zwrócenie uwagina to, że podobne wpadki PSL wielokrotnie odnotowywałem na tych łamach, jak choćby protesty ministra rolnictwa (PSL) przeciwko rozwojowi górnictwa węgla brunatnego za, który odpowiada minster gospodarki z PSL! Nie szczędziłem w tej materii również samego premiera, który reprezentuje PO. Krytykę i pochwały partii politycznych względem górnictwa staram się realizować nie według swoich sympatii, ale stosownie do rzeczywistego stanu rzeczy.
Jeden poseł jakim jest profesor Mariusz Orion Jędrysek, to trochę za mało, aby sensownie choćby zasygnalizować pozytywne zmiany w polskim górnictwie. Ma Pan rację, Panie Maksymowicz. Przecież w peeselu i peło takich fachowców jest sto razy więcej A zatem pisiory sio!