Dwie katowickie kopalnie z XIX-wiecznym rodowodem - Wieczorek i Wujek - nie zostaną zamknięte tak prędko, jak się niedawno zdawało. Pierwsza pofedruje co najmniej kilka lat po 2016 r., gdy pierwotnie miała dokonać żywota. Druga ma dostać szansę na nowe życie - najmniej kilkanaście kolejnych lat.
W Katowickim Holdingu Węglowym trwają właśnie analizy, ile dodatkowego czasu opłaca się dać kopalni Wieczorek w Nikiszowcu-Janowie. Od 1826 r. zdążono tu wydobyć niemal do cna dostępne zasoby węgla i wszystko wskazywało, że za trzy lata była kopalnia Spadkobierców Gieschego (Giesche Erben) nie będzie już do niczego potrzebna. Stało się jednak inaczej, a pomógł przypadek - zeszłoroczne podziemne pożary w sąsiednim zakładzie Staszic.
- Specjaliści uznali, że ze względu na wentylację wyrobisk bezpieczniej będzie wybrać uwięzioną w Staszicu partię węgla od strony kopalni Wieczorek - tłumaczy Roman Łój, prezes KHW.
Kiedy górnicy rozpoznali dojście i zaczęli siegać po węgiel, okazało się, że jednocześnie w pokładzie 620 można dodatkowo wykroić jeszcze dwie ściany wydobywcze. Dlatego planiści oficjalnie skreślili już datę zamknięcia Wieczorka, którą wcześniej ustalono na 2016 r.
Dwa nowe przedsięwzięcia dobrze wróżą Nikiszowcowi. Po pierwsze to właśnie w tutejszym przykopalnianym Zakładzie Energetyki Cieplnej pod koniec zeszłego roku postanowiono uruchomić najnowszą instalację do spalania podziemnego metanu. By mógł on płynąć z oddalonej stacji odmetanowywania w kopalni Murcki-Staszic, KHW zbudowało dwukilometrowy gazociąg i wyposażyło ZEC w Wieczorku w dwa silniki na metan o mocy 1,5 MW, które wyprodukują prąd elektryczny. Metanu jest więcej niż szacowano, więc jego nadwyżki spalone zostaną w kotle o mocy 6 MW i podgrzeją wodę do celów ciepłowniczych. W ten sposób Wieczorek ogrzeje dwie kopalnie i trzy osiedla (Giszowiec, Nikiszowiec i Os. Wysockiego), w których mieszka około 40 tys. ludzi.
Jesienią Wieczorek znowu zasłynie, bo kopalnię wybrano na miejsce próby generalnej dla najnowocześniejszej obecnie inwestycji górniczej, jakiej nigdy dotąd nie przeprowadzano w Polsce. Na głębokości około 400 m, z dala od czynnych wyrobisk, kosztem 30 mln zł, we współpracy ze specjalistami Głównego Instytutu Górnictwa, fachowcy KHW zbudują tam pierwszy polski podziemny reaktor do zgazowania węgla w złożu. Gdy próba przebiegnie bez niespodzianek, KHW przystąpi do zgazowania już na przemysłową skalę cztery razy głębiej, w kopalni Mysłowice-Wesoła.
Jednak ogromnym problemem ponad 180-letniej kopalni jest dziś malutkie wydobycie ze ścian podsadzkowych - 1,2 tys. t na dobę.
- Tak niska wydajność nie wynika z braku kompetencji i sprawności górników - usprawiedliwia prezes Łój i tłumaczy, że winne są specyficzne warunki eksploatacji, bo co najmniej połowę węgla w Wieczorku wyciąga się z cienkich warstw. - Żeby wydobyć 1200 ton węgla na ścianie, musimy zaangażować cztery zmiany górników. Dla porównania, żeby osiągnąć ten sam efekt w kopalni Mysłowice-Wesoła, wystarczyłoby dołożyć tylko jedną zmianę na jednej czynnej ścianie - szef KHW mówi, że trzeba dokładnie przekalkulować koszty.
Zarówno w Wieczorku, jak i w drugiej wiekowej katowickiej kopalni - Wujku pustki po wydobyciu węgla pod miastem trzeba wypełniać półpłynną podsadzką hydrauliczną, a to niezwykle droga metoda. KHW oblicza, że każda tona węgla wydobyta na podsadzkę kosztuje średnio o 140 zł drożej niż uzyskana sposobem na zawał. - To przepastna różnica - mówi szef KHW. Co gorsza, ciągle drożeją składniki podsadzki hydraulicznej, na przykład ceny piasku ostatnio skoczyły trzykrotnie w górę.
Tymczasem wiadomo już, że kłopot z podsadzką niedługo przestanie zadręczać kopalnię Wujek, gdzie szanse na pomyślną przyszłość rozstrzygną się w czwartym kwartale 2013 r. Wtedy zakończy się tam badanie nowego pola L w pokładzie 405.
Na czym polega dobra wiadomość dla Wujka? Otóż władze Katowic zgodziły się, by węgiel w nowym miejscu wybierano tanią metodą na zawał. Obszar, od którego zależy w tej chwili być albo nie być kopalni, biegnie pod ulicą 73 Pułku Piechoty w Katowicach, pod dawną stacją kolejową Muchowiec i pod lasami w kierunku kopalni Staszic. - Jeżeli parcela okaże się wolna od zagrożeń geologicznych, a metanowe nie będzie wstrzymywało biegu ścian, to kopalnia Wujek zyska drugą szansę na życie - ocenia prezes Łój.
Ale Wujek ma jeszcze jedną gwarancję istnienia przez najbliższe lata. Jest nią obfitujący w dobry węgiel, aczkolwiek pechowy i niebezbieczny ruch Śląsk w pobliskich Kochłowicach (w 2009 r. doszło tu do wybuchu metanu i tragedii, w której życie straciło 20 górników).
- W ruchu Śląsk mamy do czynienia z najniebezpieczniejszym regionem wydobywczym w Polsce - mówi wprost prezes KHW. Kopalnię obciąża kolosalne ryzyko, że po wykonaniu kosztownych robót udostępniających pod ziemią, po zwiezieniu i zabudowaniu na dole maszyn, nagle z powodu niespodziewanych zagrożeń trzeba będzie w pośpiechu porzucić wszystko i wycofać się.
- Dlatego też samodzielnie ruch Śląsk wydobywać po prostu nie może, a tylko pod warunkiem, że oba ruchy kopalni będą działały synergicznie - mówi prezes Łój, który szacuje, że po okresie zastoju wymuszonego tragicznym wypadkiem w Śląsku (bywało, że kopalnia nie wydobywała ani kilograma węgla w ciągu doby) w połowie tego roku w kochłowickiej kopalni pracować będą już dwie ściany, a od października pełną parą, choć pod ciągłym nadzorem, ruszy trzecia. - Oznaczałoby to, że Wujek-Śląsk ma przed sobą co najmniej kilkanaście lat fedrowania - mówi prezes Łój.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
premia za marzec 64 % śmiech na sali
Podziemne zgazowanie węgla na Wieczorku to głównie robota kilku kumatych gości z GIGu i fachowców z firm branży mechanicznej, automatycznej i chemicznej. Proszę nie pisać, że "fachowcy KHW zbudują". Tak - współuczestniczą natomiast podziemne zgazowanie nie jest normalną górniczą metodą wydobywczą a złożonym procesem termo-chemicznym i wymaga współdziałania wielu czynników.
okaże się na pasku z wypłaty
Ta premia to wzieli tylko dozorowi,bo jak by wzieli szanownym panom górnikom to by fedrowali zamiast 5000 tylko 4000 ton.
@marko: Wydobycie 1,2 tys. ton, o którym napisaliśmy w czwartkowej TG dotyczy ścian podsadzkowych w kopalni Wieczorek. Cytowany artykuł (o planie uruchomienia piątej ściany) jest nowszy, ukazał się w nettg pl, zawiera omówienie wydobycia w całej kopalni Wieczorek (2 ściany podsadzkowe i 2 ściany zawałowe) i stanowi rozwinięcie mogącej wprowadzać w błąd informacji opublikowanej w TG. W internetowej wersji artykułu ("Nowe życie katowickich staruszek"), którą Pan komentuje na portalu, uściślono już, że gdy mowa o 1,2 ton na dobę, chodzi o trudne ściany podsadzkowe.
premii wzięli 14% a nie zaledwie 10% :)
normalnie se jaja robia z tych 1200 ton robimy jak woły nawet po 10 godzin a jeszcze mają nam wziac 10 procent premi z wypłaty PARANOJA
normalnie se jaja robia z tych 1200 ton robimy jak woły nawet po 10 godzin a jeszcze mają nam wziac 10 procent premi z wypłaty PARANOJA
Panie Prezesie ! Kopalnia "Śląsk" stała się niebezpieczna po połączeniu z "Wujkiem"! Dziś panuje tam totalny chaos a pan pewnie o niczym nic nie wie,oczywiście zza biurka tego nie widać, a od podwładnych zapewne nie chce pan słyszeć o trudnościach ! Do moderatora portalu ! Przestańcie pisać bzdury ,chcecie pisać prawdę ,piszczcie to co mówią górnicy !
Na Staszicu śc.504(podsadzkowa) norma 2000, wydobycie 2800, 704 (zawał) norma 3500 wydobycie 2500, 2b-S (zawał) norma 2000 wydobycie 3000, w sumie Staszic dobowo 8300 plus przodki ok 9000t/dobę. Niedługo rusza śc.404 (zawał), więc powinno dojść jeszcze ok 3tyś. Niedawno jechała ściana 407, która dawała ok 4500, a norma była 3000.
nareszcie roz prawda napisali 1200 to na doba a reszta piszą dla staszica bo tam fedrują 500 ton na doba
Panie redaktorze dlaczego wypisuje pan bzdury Oto przykład. W katowickiej kopalni Wieczorek trwa przygotowanie piątej już ściany wydobywczej, która ruszyć ma latem w najwydajniejszym pokładzie 510. Dzisiaj na czterech fedrujących ścianach górnicy Wieczorka uzyskują od 6 do 7 tys. ton węgla na dobę. - Naszej prawie dwustuletniej kopalni rzeczywiście kończą się już zasoby węgla, jednak wydobycie ciągle jest zadowalające a pod względem rozwinięcia frontu robót dołowych należymy do czołówki - ocenia Marek Pieszczek, dyrektor kopalni Wieczorek. Przypomnijmy, że bolączką kopalni (o której niedawno wspominał także w rozmowie z Trybuną Górniczą szef Katowickiego Holdingu Węglowego Roman Łój) są trudne warunki eksploatacji w wąskich warstwach złoża. Dwie z czterech czynnych dzisiaj ścian wydobywczych fedrują w systemie podsadzkowym, a to - w połączeniu z niekorzystnym ukształtowaniem pokładów - sprawia, że mimo zatrudnienia czterech zmian, wydajność górników nie może być tam imponująca. Każda z dwóch ścian "podsadzkowych" wydobywa około 1,2 tys. t węgla dziennie. W ciągłym ruchu są jednak jeszcze dwie inne ściany, na których węgiel wydobywa się dużo taniej i efektywniej metodą na zawał. Ta para ścian daje w sumie około 4 tys. t węgla. Dobowe wydobycie Wieczorka przekracza więc 6 tys. t. Po decyzji, iż ze względów bezpieczeństwa właśnie kopalnia Wieczorek wybierać będzie część zasobów sąsiedniej kopalni Staszic, bo macierzyste dojście zablokowały pożary endogeniczne, stało się jasne, że termin zamknięcia Wieczorka, który początkowo ustalono na 2016 r., jest już nieaktualny i przesunie się o wiele lat. A w Trybunie Górniczej z czwartku cytat;Największym problemem kopalni Wieczorek jest dziś małe,wynoszące zaledwie 1200 ton węgla na dobę,wydobycie. Proszę o sprostowanie.