- Wśród najważniejszych zdarzeń mających wpływ na rozwój Grupy wymieniłbym uzyskanie koncesji dla złoża Pawłowice I, udostępnienie złóż Bzie-Dębina 2-Zachód i Bzie-Dębina 1-Zachód oraz wniosek o nową koncesję na wydobywanie węgla i metanu dla kopalni Krupiński - mówi w rozmowie z Trybuną Górniczą Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Rozmawiamy z okazji przypadającej 1 kwietnia 20. rocznicy powstania Spółki, ale ja nie chcę pytać Pana o przeszłość, lecz o plany rozwoju.
Plan przygotowany na rok 2013 zakłada realizację wszystkich inwestycji strategicznych, które zostały rozpoczęte w firmie. Inwestycje w części górniczej Spółki będą realizowane w takim tempie, jak zakładano pierwotnie, bo stanowią one o przyszłości Grupy jako całości. Funkcjonowanie pozagórniczych części Grupy, czyli koksownictwa i energetyki, w dużej mierze zależy od tego, czy będziemy mieli dostęp do zasobów węgla i będziemy mogli ten węgiel produkować w naszych kopalniach. W ubiegłym roku na inwestycje wydano prawie 1 816,7 miliona złotych, prawie o 23 procent więcej niż rok wcześniej. W roku 2013 poziom wydatków inwestycyjnych będzie porównywalny. Wśród najważniejszych zdarzeń mających wpływ na rozwój Grupy wymieniłbym uzyskanie koncesji dla złoża Pawłowice I, udostępnienie złóż Bzie-Dębina 2-Zachód i Bzie-Dębina 1-Zachód oraz wniosek o nową koncesję na wydobywanie węgla i metanu dla kopalni Krupiński. W efekcie konsekwentnie realizowanej strategii rozwojowej w 2012 roku nastąpił przyrost zasobów operatywnych o 74,6 miliona ton. Aktualny stan bazy zasobowej kopalń spółki to 567,6 miliona ton węgla.
Koksownictwo i energetyka także mogą liczyć na rozwój?
Przed nami w najbliższych latach jest odbudowa dwóch baterii koksowniczych w koksowniach Przyjaźń i Wałbrzych, ale te inwestycje zostaną uruchomione w momencie, gdy poczujemy, że pojawia się mocny impuls rynkowy. W tym roku chcemy przeznaczyć pieniądze na przygotowanie tych inwestycji, a gdy warunki rynkowe zaczną się poprawiać, projekty te zostaną uruchomione, tak by mieć moce wytwórcze na okres koniunktury. Trochę inaczej ma się sytuacja, jeśli chodzi o inwestycje w części energetycznej. Realizowane są niewielkie przedsięwzięcia na bazie metanu i innych odpadów. Zaawansowana jest budowa jednostki energetycznej w Koksowni Przyjaźń, wykorzystującej gaz koksowniczy. Przygotowujemy też inwestycję związaną z odbudową mocy w elektrociepłowni kopalni Zofiówka. Projekt zrealizuje Spółka Energetyczna Jastrzębie, ale ze względu na zmianę cen energii elektrycznej założenia tego projektu trzeba jeszcze raz przejrzeć.
Z Pana słów wynika, że część energetyczna Grupy będzie się rozwijać równie dynamicznie jak górnicza.
Według różnych analiz tego, co niesie prawo europejskie, w 2016 roku będą musiały być wyłączone moce energetyczne, które mają bardzo niską sprawność. Dotyczy to między innymi elektrociepłowni Zofiówka. To stara instalacja i musi zostać zmodernizowana, bo inaczej będzie musiała zaprzestać działalności. Jako firma zużywamy energię elektryczną w różnych miejscach i chcemy być w przyszłości samowystarczalni. Obawiamy się, że w Polsce, z uwagi na zahamowanie realizacji większości zapowiadanych inwestycji, mogą występować kryzysy energetyczne.
Jak wyglądają perspektywy rynkowe dla produkcji JSW? Czy zapasy węgla nadal są problemem?
Na rynku sytuacja zaczęła się nieco zmieniać na korzyść naszej firmy. Obserwujemy, że działania marketingowe, podjęte w ubiegłym roku przez nasze służby handlowe, przynoszą wymierne efekty w postaci pozyskania nowych klientów, na przykład w Brazylii. Przez cały 2012 rok mieliśmy do czynienia z zapasem zgromadzonym w pierwszym kwartale. Było to 1,5 miliona ton węgla i około 350 tysięcy ton koksu. W ciągu roku nie powiększaliśmy tych zapasów, choć wydobycie było wyższe, niż zakładaliśmy. Dzisiaj, pomimo utrzymywania produkcji na wysokim poziomie, zaczęliśmy zmniejszać zwały. Nasze koksownie w zeszłym roku wykorzystywały moce produkcyjne na poziomie 70-80 procent, a od stycznia jest to już prawie 100 procent. To pokazuje, że odbudował się rynek ilościowy, natomiast nie idzie za tym jeszcze wzrost cen. Obowiązujące obecnie ceny plasują się na poziomie czwartego kwartału ubiegłego roku, pozwalają nam one funkcjonować i przeprowadzać inwestycje bez zadłużania się.
Eksperci wskazują, że koszty produkcji to podstawowe wyzwanie dla górnictwa.
I tak jest. Zmierzenie się z kosztami to wyzwanie dla całego polskiego górnictwa. Nie można oszczędzać na inwestycjach, bo to nasza przyszłość. W dziedzinie optymalizacji kosztów jest jeszcze dużo do zrobienia. Jedną z dróg jest podnoszenie efektywności. Przez ostatnie lata inwestowaliśmy w systemy związane z transportem, powinno to przynieść efekt w postaci wydłużenia efektywnego czasu pracy. A jeżeli uda nam się zwiększyć produkcję, wtedy w naturalny sposób spadną koszty jednostkowe. Uważam, że spółki górnicze nie powinny konkurować między sobą, bo wyzwaniem jest dla nas import. Powinniśmy tak prowadzić naszą politykę kosztową, żeby wypchać z rynku polskiego węgiel importowany.
Jaki będzie rok 2013 dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej?
Plany na bieżący rok przygotowaliśmy przy negatywnych założeniach, pochodzących z ostatniego kwartału 2012, jeżeli więc utrzymamy politykę kosztową, a ceny będą nawet nieznacznie rosnąć, to wszystko będzie działać na naszą korzyść.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Powinni zacząć od takich zmian jak w Holdingu Węglowym. W JSW sporo jest stanowisk, które powinny przejść restrukturyzację, kilkudziesięciu dyrektorów/pełnomocników do spraw jakichśtam w każdym Ruchu i kopalni, a przecież jest jeszcze cały biurowiec urzędników. Do tego dziwaczne twory jak cała komórka zajmująca się bezpieczeństwem, albo ten cały zintegrowany system zarządzania. JSW powoli staje się korporacją, mam wrażenie, że niektórzy nie mają już pojęcia z czego tak właściwie żyją, jaką branżą się zajmują, mają swój urzędniczy świat oderwany od realiów. Gorzej, że to oni narzucają procedury. Taki pełnomocnik do spraw ISO zjedzie na dół pospacerować koło szybu i myśli, że jest górnikiem.