Po co to wszystko?
Z grubsza rzecz biorąc, wynika to z postanowień dyrektywy (z 2008 r.), zwanej pakietem energetyczno-klimatycznym, przyjętej w UE (bez większego zainteresowania poza nią), która ma ograniczyć skutki tzw. globalnego ocieplenia poprzez realizację credo 3 x 20. Czyli: ograniczenia do 2020 r. emisji CO2 o 20 proc., zmniejszenia zużycia energii o 20 proc. oraz wzrostu zużycia energii z odnawialnych źródeł z obecnej ilości do 20 proc.
ZC i EUA są narzędziami do wypracowania tych celów. Rzecz w tym, że osiągnięcie tych celów dla państw, których energetyka opiera się na energetyce z paliw kopalnych, jest tyleż trudne, ile kosztowne. Trudne nie tylko ze względów technicznych, ale i społeczno-ekonomicznych. Osiągnięcie pakietowego celu musi skutkować zmniejszeniem wydobycia kopalin, a co za tym idzie zmniejszeniem zatrudnienia w kopalniach i energetyce węglowej, co nie musi być równoznaczne z wypełnieniem powstałych różnic wskutek rozwoju zielonej energetyki (ZE).
System nakazowy polityki energetycznej, z daleko posuniętym interwencjonizmem Komisji Europejskiej (KE), krytykowany jest coraz częściej przez ekspertów. Mimo tego rynek zweryfikował ceny EUA do poziomu kilku euro za jednostkę. Tymczasem, by producentom energii opłacało się "przechodzić" na zieloną energię, EUA winna kosztować min. 40 euro! KE chce zawiesić aukcje części pozwoleń na emisję CO2, by wywindować ceny do poziomu zgodnego z założeniami ekoeuropolityki.
Starej piętnastce łatwiej
O ile starej piętnastce łatwiej i taniej jest prowadzić walkę z globalnym ociepleniem i bój o zmniejszenie energochłonności, bo teraz produkuje ona 90 GW energii z farm wiatrowych, o tyle przed pozostałą (nową, biedniejszą) dwunastką UE wyzwanie to jawi się jako kosztowne. Dość powiedzieć, że nowa część UE produkuje z wiatru... 4 GW energii. Nietrudno zgadnąć, że unijna piętnastka jest wiodącym dostawcą technologii i techniki niezbędnej do funkcjonowania ZE.
CEEP, czyli Central Europe Energy Partners, międzynarodowe stowarzyszenie, reprezentujące sektor energii Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Litwy i Polski, komentując unijną politykę energetyczną, przypomina Brukseli, że dla dwunastki niska cena energii jest ważna dla przemysłu i miejscowej społeczności. Pokazały to ostatnie protesty w Bułgarii, wywołane wysokimi cenami energii.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.