- Tak to zwykle bywa, że jak dwie strony rozmawiają to każda ma swoje postulaty i propozycje rozwiązań. Nie osiągnęliśmy porozumienia gdyż było między nami za dużo rozbieżności - stwierdza w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, komentując czwartkowe (14 marca) spotkanie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego z delegacją rządową.
Przypomnijmy, że po rozmowach Solidarność zapowiedziała, że planowany strajk generalny na Śląsku dojdzie do skutku i stanie się to 26 marca. Czego dotyczyły owe rozbieżności?
- Na przykład w kwestii pomocy dla przedsiębiorstw tych rozbieżności było bardzo dużo. Rząd częściowo uwzględnił nasze postulaty, ale właściwie tylko w kwestiach technicznych. Wymogi takie jak na przykład piętnastoprocentowy spadek produkcji są jako żywo przepisane z ustawy antykryzysowej, z której mało kto skorzystał. W dodatku proponowana pomoc, wynosząca tyle, co zasiłek dla bezrobotnych brutto raczej nie sprawi, by pracodawca był zainteresowany utrzymaniem miejsca pracy - tłumaczy Kolorz.
Pytany natomiast o to, jak odnosi się do stwierdzenia wicepremiera Piechocińskiego o tym, że propozycji związkowców dotyczących emerytur pomostowych nie da się zrealizować bo "państwo ich nie udźwignie" Kolorz odpowiada: - Takie same argumentacje padały przy kwestii podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat. Nie kto inny jak państwo, zobowiązało się, że system będzie utrzymany. Przypomnieliśmy wczoraj porozumienie z rządem z roku 1998, w którym wyraźnie zapewniono, że będzie ustawa dla pracowników pracujących w warunkach szczególnie ciężkich i nie było tam ani słowa mówiącego, że ta ustawa będzie wygasająca.
Czy więc strajk jest nieunikniony? - Na całą sprawę nałożyła się jeszcze kwestia zmian w przepisach dotyczących czasu pracy (m.in. dwunastomiesięczny okres rozliczeniowy - red.). Propozycje są skrajnie liberalne i jeśli wejdą w życie, pracownik nie będzie miał nic do powiedzenia, a nadgodziny - które mają być płatne - przestaną formalnie istnieć. Jesteśmy w stanie zawiesić strajk jeśli wycofane będą te projekty zmian w kodeksie pracy - stwierdza Kolorz.
Wicepremier Janusz Piechociński zadeklarował, że przedstawi związkowe ultimatum dotyczące wycofania zmian w Kodeksie pracy na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów. Zaznaczył jednak, że rząd nie widzi w planowanym wydłużeniu okresów rozliczeniowych czasu pracy żadnych zagrożeń dla praw pracowniczych i związkowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
I co Panie KOLORZ ? Termin się zbliża, wiadomo, że ludzie was oleją i strach przed kompromitacją ściska pośladki ?? Ściska co dzień bardziej ? Jak by tu wybrnąć z tego co się powiedziało ? Normalnie piskorze dają radę ale czy Pan da radę.. Oj będą taczki, będą. Coś przeczuwam, że dla Pana i pańskich kolegów.
Skoro państwo tego nie udzwignie to niech padnie albo zmieńmy państwo:)