Powierzenie ministrowi Jackowi Rostowskiemu funkcji wicepremiera prawdopodobnie oznacza, że będzie odpowiadać za całą politykę gospodarczą rządu, to też docenienie jego pracy - uważają ekonomiści. O awansie ministra finansów poinformował premier Donald Tusk.
Informując w środę, że Rostowski zostanie drugim - obok lidera koalicyjnego PSL Janusza Piechocińskiego - wicepremierem, Tusk oświadczył, że ma to związek z priorytetami rządu na lata 2013-2014, wśród których są działania prowzrostowe i utrzymanie dyscypliny finansów publicznych.
Główny ekonomista PwC prof. Witold Orłowski powiedział, że podwyższenie roli ministra finansów można oceniać jako dowód uznania premiera Tuska dla tego, co robi Rostowski.
- Można to też odczytać inaczej - jako przygotowanie do tego, że rok 2013 może być jednak bardzo trudny. W takiej sytuacji pozycja ministra finansów jako tego, który ma pilnować, żeby nic złego się nie stało, być może - zdaniem premiera - wymagała wzmocnienia - dodał Orłowski.
- Można to więc tłumaczyć na dwa sposoby; pewnie prawda będzie pośrodku.
Zdaniem przewodniczącego Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszarda Petru minister finansów powinien mieć w Polsce funkcję wicepremiera, dlatego generalnie objęcie przez Rostowskiego tej funkcji to dobre rozwiązanie.
Petru zwrócił też uwagę, że dotychczas nie do końca było jasne, kto jest w rządzie głównym odpowiedzialnym za prowadzenie całej polityki gospodarczej.
- Jak rozumiem, ta funkcja zostanie przydzielona panu ministrowi Rostowskiemu. To znaczy, że nie będzie formalnie odpowiedzialny tylko za budżet i podatki, ale i za politykę gospodarczą rządu - ocenił.
Platforma nie miała swojego wicepremiera, odkąd z rządu - jesienią 2009 roku - odszedł Grzegorz Schetyna.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.