Pasją Krzysztofa Wali jest bieganie. - Jako mierniczy w kopalni Krupiński od kilkunastu lat nic nie robię, tylko codziennie biegam po podziemnych wyrobiskach. W końcu postanowiłem spróbować, jak się biega na powierzchni - dowcipkuje.
Talent sportowy odkrył u siebie dopiero po czterdziestce, ale - jak sam powiada - na nic w życiu nie jest za późno, trzeba tylko chcieć.
Pierwszy start na długim dystansie zapoczątkował półmaratonem wokół Jeziora Żywieckiego w marcu 2010 r.
- Studia inżynierskie, magisterskie, menedżerskie, przeplatane pracą, budową domu, założeniem rodziny - to wszystko uniemożliwiło mi korzystanie z dobrodziejstwa biegów. Cieszę się, że w końcu znalazłem czas na sport - wyjaśnia.
Zdrowie i wytrenowanie
Uzyskiwane wyniki plasują biegacza z kopalni Krupiński w połowie optymalnego czasu przewidzianego dla jego kategorii wiekowej. Nie biega jednak dla wyników, choć chętnie je porównuje dla własnej satysfakcji. Poza tym ratownictwo górnicze, w którym służy od lat, zobowiązuje do utrzymywania dobrej kondycji fizycznej. Tu liczą się zdrowie, dyspozycyjność, wytrenowanie i odporność na długotrwały wysiłek.
- Owszem, trofea cieszą. Nawet się nie obejrzałem, jak w domu uzbierała się spora kolekcja medali. Każde zawody mają swój niepowtarzalny klimat. Najwspanialszy jest bieg do Morskiego Oka. Tatrzańska przyroda z czystym górskim powietrzem dają siłę i radość życia. Urokliwy i bardzo bajeczny jest półmaraton nocny w Rybniku. Czy bieganie jest kosztowne? Myślę, że w porównaniu z innymi pasjami i korzyściami z nich płynącymi stanowi tanią formę utrzymywania kondycji fizycznej i czyni doskonałą okazję do poznania ciekawych miejsc i spotykania nietuzinkowych ludzi - opowiada o swej pasji Krzysztof.
Jesienią 2012 r. w ciągu miesiąca zaliczył trzy maratony i tyleż półmaratonów, kolejno w Krynicy, Wadowicach, Bytomiu, Warszawie, Chorzowie i Poznaniu. Z biegu na bieg poprawiał wyniki o prawie 15 minut. Na przełomie marca i kwietnia ma zamiar powtórzyć ten wyczyn, uczestnicząc w zawodach organizowanych w Żywcu, Krakowie, Dębnie, Łodzi i Dąbrowie Górniczej. Start w maratonach w Dębnie i Krakowie przybliży Krzysztofa do zdobycia Korony Maratonów Polskich. Jesienią pozostałyby mu jedynie zawody we Wrocławiu.
Najważniejsze jest opanowanie
- Biegi na 10 kilometrów, półmaratony i maratony uczą ogromnej pokory i szacunku do swego ciała. Trzeba się do nich solidnie przygotować, dostosować sprzęt, dotrzymywać diety. Istotna jest również technika biegu. Ja przyzwyczajałem organizm do długotrwałego wysiłku trzy lata - wyjaśnia. - Najważniejsze jest jednak opanowanie: byle bez nerwów i wierzyć w siebie!
Podczas debiutu w Krynicy Krzysztof Wala zaliczył maraton, chociaż w nocy nie zmrużył oka z obawy, czy wytrzyma na trasie. Na metę przybiegł mniej zmęczony niż po półmaratonie. Drugi start miał miejsce w Warszawie, z metą na Stadionie Narodowym.
- Będę wnukom opowiadał, że byłem jednym z pierwszych biegaczy, którzy finiszowali na tym wspaniałym obiekcie tuż przed Euro 2012. Jeśli nic nie przerwie mojej pasji, to chcę uprawiać ten sport tak długo, jak organizm pozwoli. Tymczasem przede mną nowe wyzwanie. Od dwóch miesięcy jestem ambasadorem festiwalu biegowego w Krynicy. To zobowiązuje do propagowania biegów - podkreśla z dumą Krzysztof Wala, zachęcając wszystkich niezdecydowanych, by spróbowali swych sił na trasie.
- Zacznijcie od długich spacerów. To wciąga - zapewnia biegacz.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.