O zwrot kosztów organizacji zastępczej komunikacji autobusowej podczas strajku w ubiegły piątek (25 stycznia) zamierzają zwrócić się do spółki PKP PLK Koleje Śląskie - poinformował we wtorek (29 stycznia) jej rzecznik Maciej Zaremba.
Pracownicy tej samorządowej spółki nie strajkowali, ale jej pociągi nie wyjechały z powodu protestu dyżurnych ruchu z PKP PLK, która zarządza kolejową infrastrukturą.
- Przygotowujemy pismo w sprawie zwrotu kosztów, jakie ponieśliśmy na autobusową komunikację zastępczą. Nie zapadła natomiast decyzja co do takich roszczeń jeśli chodzi o (utracone) wpływy z biletów. Tu nawet nie oszacowaliśmy jeszcze kosztów, bo musimy przeanalizować dane z kilku piątków - ten był dość szczególny choćby ze względu na trwającą na uczelniach sesję i dojazdy studentów na egzaminy - powiedział Zaremba.
Bilans piątkowego strajku w Grupie PKP dla Kolei Śląskich to 32 pociągi zastąpione autobusami, 9 kursów skróconych i 42 pociągi opóźnione. Na 77 stacjach wstrzymano ruch 79 pociągów spółki. Trasy dziewięciu pociągów musiały zostać skrócone - tam pasażerów przejmowały lub dowoziły dodatkowe autobusy. 42 pociągi do godz. 9 były łącznie opóźnione 4181 minut, co daje prawie 70 godz. Po dwugodzinnym porannym strajku ruch regionalny w woj. śląskim został w unormowany dopiero wczesnym popołudniem.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.