Od 1 stycznia wchodzi w życie pakiet energetyczno-klimatyczny Unii Europejskiej. Nie wdając się w szczegóły ten zbiór dokumentów zakłada 20-proc. redukcję emisji gazów cieplarnianych, zwiększenie efektywności wykorzystania energii o 20 proc. oraz zwiększenie wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych do 20 proc. Cele te mają być osiągnięte do roku 2020.
Do tego czasu Polska ma prawo do bezpłatnych uprawnień do emisji, które będą jednak stopniowo redukowane, a od 2020 r. również polskie elektrownie będą musiały kupować wszystkie uprawnienia do emisji na aukcjach. Górnictwo nie należy wprawdzie do gałęzi przemysłu, które zostaną dotknięte skutkami wprowadzania pakietu w pierwszym rzucie, ale na branżę z pewnością przeniesionych zostanie część kosztów ponoszonych w ramach opłat za emisję przez hutnictwo i elektroenergetykę. Branża, godząc się na obniżkę cen węgla i ponosząc wyższe koszty zużywanej energii, zapłaci także za modernizację mocy wytwórczych.
Energetyka górą
Nie ma się co łudzić, to energetyka rozdaje w tej rozgrywce karty. Ktoś musi ponieść koszty modernizacji bloków energetycznych, a zasada poprawności politycznej wskazuje, że łatwiej ciężarem tym obarczyć dostawcę surowca, czyli niedarzone sympatią górnictwo, niż odbiorcę energii, czyli miliony gospodarstw domowych i małych przedsiębiorstw. Istnieje też niebezpieczeństwo, że odbiorcy węgla będą używać pakietu jako wymówki i żądać obniżek cen surowca w nieuzasadniony sposób.
Chociaż konsekwencje wdrażania pakietu energetyczno-klimatycznego to jeszcze melodia przyszłości, producenci węgla już w połowie grudnia zaskoczeni zostali twardą postawą negocjacyjną energetyków, którzy domagają się kilkunastoprocentowych obniżek cen.
- Nacisk energetyki na obniżkę cen węgla wynika ze spadku cen energii na giełdach. W tej sytuacji elektrownie szukają możliwości zakupu tańszego surowca. Postawa energetyki wynika także ze spadku zapotrzebowania przemysłu na energię - komentował wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz.
W sytuacji, gdy na zwałach spółek węglowych zalega ponad 8 mln t surowca, a drugie tyle ma w zapasie energetyka, górnictwu trudno będzie okopać się na swoich pozycjach.
Koszty, głupcze!
Wobec spadku cen energii, ale przede wszystkim niesatysfakcjonujących cen węgla na światowych rynkach, jedynym ratunkiem dla producentów czarnego złota jest obniżka kosztów. Temat ten wałkowany jest od lat, a swoich zwolenników mają argumenty wydłużenia czasu pracy kopalń, wprowadzenia motywacyjnego systemu wynagrodzeń czy centralizacji zakupów. Niestety, najświeższe, pochodzące z końca września 2012 r., wyniki ekonomiczno-finansowe branży pokazują, że "koszty ogółem" ponoszone przez branżę wzrosły rok do roku o 13,7 proc. Mieszczące się w tej kategorii koszty sprzedanego węgla były wyższe o 0,2 proc.
Inaczej ma być w nadchodzącym roku. W Kompanii Węglowej powstał plan antykryzysowy, przyjęty w czwartym kwartale minionego roku. Jak podkreślała w rozmowie z TG prezes Joanna Strzelec-Łobodzińska, w sytuacji mniejszego popytu spółka nie może bezkrytycznie produkować takiej samej ilości węgla, który trafia na zwały. Nie zakłada jednak wzrostu kosztów, co przy spadku wydobycia oznacza program oszczędnościowy. Zarząd duże nadzieje pokłada w nowym systemie informacji zarządczej.
- Dzięki temu rozwiązaniu będzie bardzo łatwo porównać koszty pomiędzy kopalniami w szczegółowych segmentach oraz wskazać działania i kopalnie, gdzie jeszcze jest coś do zrobienia. To sposób, by koszty ograniczać w sposób ewolucyjny, nie rewolucyjny - tłumaczy prezes.
Przygotowani na dekoniunkturę
Ograniczenie kosztów w Katowickim Holdingu Węglowym ma przynieść powstanie Centrum Usług Wspólnych, które przejmie wszelkie zadania związane z obsługą administracyjna i księgową Holdingu. Na lepsze wykorzystanie sprzętu i ludzi pozwoli z kolei mające powstać niebawem Centrum Usług Górniczych. Zdaniem prezesa Romana Łoja na poziom kosztów wpłyną także takie kroki, jak spłaszczenie systemu zarządzania, wprowadzenie oddziałowego rachunku kosztów, przemodelowanie schematu organizacyjnego, restrukturyzacja zatrudnienia i wprowadzenie systemu motywacyjnego.
Na trudne czasy przygotowana jest także Jastrzębska Spółka Węglowa.
- W roku 2009 wdrażaliśmy plany antykryzysowe i ograniczaliśmy produkcję, dzisiaj mamy do czynienia z inną sytuacją, bo wprawdzie spadły ceny, ale popyt na nasze produkty jest. Rynek jest bardzo konkurencyjny i jesteśmy w stanie zaistnieć z naszymi produktami tylko wówczas, jeśli będziemy odpowiednio konkurencyjni cenowo. W tym celu trzeba obniżać koszty jednostkowe, czyli podnosić efektywność i wykorzystywać kapitał zgromadzony w firmie - mówi prezes Jarosław Zagórowski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dokładnie, zamknijmy kopalnie a energię kupimy z atomówek położonych za naszą wschodnią granicą, tak jak gaz, a i węgiel ze wschodu sprowadzamy. Tusk historia cię rozliczy wasalu UE i Rosji. Całe PO-paprane toważystwo liczy tylko pieniądze na swoich kontach.
A wtenczas USA zwiększa wydobycie węgla, zamyka elektrownie atomowe i otwiera węglowe. Ale my, jako przydupasy UE musimy strzelać sobie w stopę poprzez likwidowanie jednej branży, która jest jedną z wielu najważniejszych "podpór" gospodarki tego kraju, oraz chcemy doprowadzić do utraty pracy przez ok. 200 tys. ludzi. Brawo panie tusku!