Utworzenie spółki-córki, która wejdzie jako partner do łupkowego sojuszu, mogłoby być bezpiecznym rozwiązaniem pod względem finansowym dla PGNiG. Podczas podpisywania historycznego porozumienia z Eneą, KGHM, PGE i Tauronem mówiło się o powołaniu spółki komandytowej jako najbardziej odpowiedniej do tego rodzaju inwestycji...
Jednak decyzja w tej sprawie nie zapadła, a sam gazowy monopolista rozważa inne możliwości.
- Nasi doradcy i prawnicy wymyślili inną konstrukcję, nieco prostszą, łatwiejszą, również podatkowo - informuje Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PGNiG. - Pracujemy nad najlepszym modelem prawnym pozwalającym oszczędzać koszty wszystkim stronom i optymalnie uregulować kwestie podatkowe.
Część ekspertów wskazuje na możliwość utworzenia spółki celowej do łupkowego projektu. Taka forma ma być bezpieczniejsza z punktu widzenia dużych podmiotów takich jak PGNiG.
- To umożliwia jasne wyodrębnienie zasobów pieniężnych przeznaczonych na konkretny projekt i w istotny sposób ogranicza odpowiedzialność spółki-matki (w tym przypadku PGNiG - red.). Dlatego, że spółka-córka samodzielnie ponosi odpowiedzialność za swoje zobowiązania. I jeśli weszłaby jako komplementariusz spółki do tego konsorcjum wydobywczego, to z całą pewnością byłoby to rozwiązanie bezpieczniejsze z punktu widzenia interesów PGNiG - tłumaczy mec. Mikołaj Goss z Kancelarii Góralski & Goss Legal.
Gdyby jednak, zgodnie z pierwotnymi zapowiedziami, doszło do utworzenia spółki komandytowej, PGNiG najprawdopodobniej odpowiadałoby całym swoim majątkiem w przypadku ewentualnych zobowiązań.
- Ta forma spółki przewiduje dwa rodzaje wspólników biorących udział w tejże spółce - wyjaśnia mec. Mikołaj Goss. - Wspólnicy, zwani komplementariuszami, odpowiadają całym swoim majątkiem za wszelkie zobowiązania powstałe w związku z działalnością spółki. Natomiast komandytariusze są to wspólnicy, których odpowiedzialność jest ograniczona kwotowo w umowie spółki. A zatem może być to konkretna wartość pieniężna wyrażona w tejże umowie, poza którą nie jest możliwe egzekwowanie żadnej odpowiedzialności majątkowej takich wspólników.
Dlatego, w opinii eksperta, zawiązaniu spółki powinno towarzyszyć również zawarcie dodatkowego porozumienia wspólników, które precyzowałoby warunki wspólnych inwestycji.
- Powinno określać zakres tych operacji, partycypacji finansowej, sposób podejmowania decyzji. Tak, aby działalność samej spółki nie została sparaliżowana przez brak środków, np. bezład decyzyjny albo paraliż odnoszący się do np. spornych interesów wspólników - mówi mec. Mikołaj Goss.
Wspólne prace w ramach "łupkowego sojuszu" będą prowadzone na należącej do PGNiG części koncesji Wejherowo. Wstępne badania potwierdziły występowanie tam gazu z łupków. Nie jest też wykluczona współpraca przy innych koncesjach. Pierwszy gaz z tego wspólnego projektu może popłynąć w 2016 roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.