Ponad 150 uczestników, w tym goście z Czech, Rosji, Niemiec, Ukrainy i Wielkiej Brytanii wzięło udział w I Warsztatach Ratowniczych zorganizowanych w czwartek, 25 października, w Bytomiu przez Centralną Stację Ratownictwa Górniczego. Dzielono się doświadczeniami i dyskutowano o przyszłości ratownictwa górniczego na świecie.
Tomasz Konwerski, kierownik działu ratownictwa w CSRG, opowiadał o historii aparatów ratowniczych. Ich dynamiczny rozwój rozpoczął się ponad pól wieku temu.
- Sygnalizatory akustyczne informujące o przerwie w dopływie tlenu, a także zwiększenie ciśnienia roboczego w butlach, to udoskonalenia, jakie stopniowo wprowadzano. W drugiej połowie XX wieku producenci zaproponowali aparaty regeneracyjne w dwóch wersjach z bocznym i naramiennym odprowadzeniem węży. Dziś aparaty ratownicze charakteryzują się większym komfortem oddychania, stosuje się schładzacze, ale niestety są one większe gabarytowo. Za to łatwo się je montuje i demontuje, w zasadzie bez pomocy narzędzi - wyjaśniał Konwerski.
Według specjalisty z CSRG celowe stanie się w przyszłości ujednolicenie wyposażenia poszczególnych zakładów górniczych w sprzęt ochrony układu oddechowego. Ma to ułatwić prowadzenie akcji ratunkowych i usprawnienie szkoleń. Z tymi sugestiami zgodzili się wszyscy kolejni uczestnicy dyskusji.
- Każdy producent sprzętu ratowniczego dysponuje własnymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Nie chodzi o to, aby lansować jakiegoś jednego producenta, ale, żeby stosować taką aparaturę, która jest kompatybilna. Obecnie mogą być z tym problemy - potwierdził Adam Mirek, dyrektor Departamentu Górnictwa w Wyższym Urzędzie Górniczym.
Łączność na dole zakładów górniczych jest dziś sprawą równie istotną jak sprzęt ratowniczy. Dlatego konstruktorzy aparatów od kilkunastu lat pracowali nad rozwiązaniami zapewniającymi utrzymanie stałej łączności pomiędzy ratownikami w czasie trwania akcji.
- Najnowsze maski oddechowe aparatów tlenowych i powietrznych mają już zabudowane w swej dolnej części zintegrowany moduł służący do porozumiewania się pomiędzy członkami drużyny ratowniczej i bazą - tłumaczył Jarosław Marchewka z firmy Draeger.
Wynalazek wymaga poprowadzenia do wyrobiska kabla zaopatrzonego w nadajnik i odbiornik, który rozsiewa sygnał w miejscu prowadzenia działań. Dzięki temu sztab akcji znajdujący się na powierzchni może słuchać uwag, jakie przekazują sobie ratownicy i przekazywać im swoje sugestie.
Uczestnicy debaty z uwagą przyglądali się prezentacji Piotra Pala z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego poświęconej sprzętowi ochrony układu oddechowego w skansenach górniczych. Eksperci z CSRG przeprowadzili eksperyment, z którego wynika, że aparaty ratownicze stosowane powszechnie w czynnych zakładach górniczych nie zdają egzaminu w turystyce podziemnej.
- Kaptury ucieczkowe stanowiące wyposażenie hoteli czy wysokich biurowców są jak najbardziej bezpieczne i łatwiejsze w obsłudze. Z pewnością są potrzebne, gdyż nie można wykluczyć wystąpienia pożaru w podziemnym obiekcie turystycznym - zaznaczył Piotr Pal.
W galerii: I Warsztaty Ratownicze, CSRG Bytom, 25 października 2012 r. (zdjęcia Kajetan Berezowski - portal górniczy nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.