Zgodnie z obietnicą złożoną w sobotę 29 września Jarosław Kaczyński podał, w poniedziałek 1 października, nazwisko kandydata Prawa i Sprawiedliwości na urząd premiera w pozaparlamentarnym gabinecie. Jest nim 58-letni profesor nauk humanistycznych, socjolog Piotr Gliński.
Kandydat premiera podczas konferencji prasowej przedstawił pięć najważniejszych zadań, jakie winien zrealizować gabinet na czele którego stanąłby prof. Gliński. Jego rząd miałby:
• zastąpić rząd Donalda Tuska rządem ekspertów.
• podjąć niezbędne decyzje, które byłby by pomocne w walce z kryzysem.
• wprowadzić sprawne administrowanie krajem.
• przedstawić wizję rozwoju Polski.
• zmienić styl uprawiania polityki, tak by ona łączyła a nie dzieliła.
By powstał pozaparlamentany rząd, to za takim rozwiązaniem musi opowiedzieć się 231 posłów. Zgodnie z art. 158 konstytucji Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów i wskazujący imiennie kandydata na prezesa Rady Ministrów. PiS zamierza wystąpić z wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności dla gabinetu Donalda Tuska za kilka tygodni. PiS będzie ciężko przeforsować ten wniosek, bo z arytmetyki sejmowej nie wynika, by mógł zgromadzić tylu zwolenników. Nie dość, że wniosek jest bez szans na akceptację, jeśli nie uda się doń przekonać kilku koalicyjnych posłów, to na dodatek nie wiadomo, jak zachowa się Solidarna Polska. Przypomnijmy, że jej lider, Zbigniew Ziobro, uzależniał poparcie dla wniosku od zaakceptowania przez PiS Tadeusza Cymańskiego, jako kandydata na premiera pozaparlamentarnego gabinetu.
Kandydat PiS to tego stanowiska przyznał podczas konferencji prasowej, że taką propozycję złożono mu w lipcu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.