Pierścionki, kolczyki czy spinki do mankietów dotychczas pewnie mało komu kojarzyły się z górnictwem. Zwłaszcza jego podziemną stroną. Dwie absolwentki Politechniki Śląskiej, które w Katowicach prowadzą pracownię architektoniczną bro.Kat, mają jednak szansę ten stan zmienić.
- Zaczęło się jakieś dwa lata temu. Zastanawiałyśmy się, co możemy zabrać za granicę jako prezent dla znajomych, kojarzony właśnie ze Śląskiem. Stwierdziłyśmy, że naszym największym skarbem jest węgiel i z niego powinnyśmy spróbować coś stworzyć - tłumaczy nam Bogna Polańska, która wraz z dwiema koleżankami - Kają Nosal i Romą Skuza - tworzy z czarnego złota biżuterię.
Po tym jak spod ich kreatywnych rąk zaczęły wychodzić pierwsze szkice i projekty, pojawił się problem natury technicznej. Choć węgiel sam w sobie specjalnie twardy nie jest, to przy odpowiednim jego potraktowaniu nie trzeba czekać, aż przeistoczy się w diament, by mógł posłużyć jako baza do powstania biżuterii.
- Zaczęłyśmy szukać kogoś, z kim mogłybyśmy współpracować. Dzięki temu, że w rodzinie mam osoby związane z górnictwem, trafiłyśmy do pana Czesława Jurkiewicza z kopalni Wieczorek, który rzeźbi w węglu. Pomógł nam on okiełznać materiał i poznać jego właściwości - wyjaśnia Bogna Polańska.
Rzeźbiarz dzięki swojemu doświadczeniu dostarcza dziewczynom taki węgiel, który najlepiej nadaje się do artystycznych zastosowań. Dodatkowo oczywiście podlega on szeregowi procesów, które poprawiają jego właściwości tak, by nie był zbyt kruchy i nie brudził. Procedura ta pozostaje jednak owiana tajemnicą.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Autorowi miał na myśli tą drugą lewą