Zaproponowane w środę (11 lipca) przez Komisję Europejską rozporządzenie ma zobowiązać producentów samochodów, w tym vanów, do stosowania niskoemisyjnych technologii, by w 2020 r. takie pojazdy nie emitowały więcej niż 95 gramów CO2 na kilometr.
Środowa propozycja KE jest związana z realizacją unijnego celu redukcji emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. Zgodnie z dokumentem producenci samochodów osobowych i lekkich dostawczych mają zapewnić, by ich auta do 2020 r. nie emitowały więcej niż 95 gramów CO2 na kilometr. Wyznaczony wcześniej cel na 2015 r. przewiduje emisje nie większe niż 130 g/km. Zieloni domagali się celu na 2020 r. na poziomie 60-80 g/km.
Jak napisał brukselski tygodnik "European Voice", propozycja KE była poprzedzona silnymi naciskami ze strony niemieckich producentów większych aut, np. BMW i Daimlera. Greenpeace ocenił, że propozycja KE sprzyja producentom, ponieważ wyznacza niższy od oczekiwanego limit emisji CO2 na 2020 r. Zaprzeczyła temu w środę unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard.
- Naszą propozycją nie tylko chronimy klimat, ale także oszczędzamy pieniądze konsumentów paliw, jak również pobudzamy innowacje w europejskim przemyśle motoryzacyjnym - powiedziała, prezentując projekt rozporządzenia, Hedegaard.
Jak wyliczyła KE, dzięki oszczędnym i niskoemisyjnym technologiom nowych aut, konsumenci zaoszczędzą na paliwie w pierwszym roku użytkowania samochodu (począwszy od 2016 r.) - 340 euro, a w ciągu 13 lat łącznie - do 3,8 tys. euro w porównaniu do celu na 2015 r. W przypadku lekkich samochodów dostawczych, tzw. vanów, pierwszego roku użytkowania nowego auta, oszczędność ma wynieść 400 euro, a w ciągu 13 lat - do 4,5 tys. euro.
Komisja przyznaje, że producenci mogą obciążyć klienta kosztami nowych technologii, potrzebnych do wyprodukowania "czystszych" aut.
- Ale wyższa cena samochodów zwróci się w ciągu 3-4 lat dzięki oszczędnościom na paliwie - powiedziała Hedegaard. KE przedstawiła szacunek, z którego wynika, że w 2020 r. średni dodatkowy koszt na jedno auto wyniesie dla producentów vanów ok. 450 euro, a dla zwykłych samochodów osobowych - 1100 euro.
Z propozycji ucieszyła się w środę Europejska Organizacja Konsumentów (BEUC), choć uważa, że większy ciężar realizacji celów klimatycznych powinni ponosić użytkownicy vanów, niż kierowcy zwykłych samochodów osobowych.
Organizacje zielonych oraz Parlament Europejski, który zapowiedział poprawki w trakcie prac nad projektem rozporządzenia, skrytykowali Komisję za zbyt małe ambicje w celach obniżania emisji dla producentów samochodów. Zieloni i PE domagają się też dalszych celów redukcji emisji na 2025 r.
- Wierzę, że możemy i powinniśmy zrobić więcej, by zredukować emisje CO2 tworzone przez samochody i zwiększyć oszczędności na paliwie dla kierowców. PE i Rada UE (rządy) mają teraz ważne zadanie poprawienia tego projektu tak, by był bardziej ambitny, co przyniesie korzyści środowisku i konsumentom - oświadczył w środę przewodniczący komisji ochrony środowiska PE, niemiecki socjalista Matthias Groote.
- Innowacje powstają z dnia na dzień, pilnie potrzebujemy celów po 2020 r., co umożliwi producentom planowanie koniecznych zmian. Trzeba też wspierać innowacje w obszarach, w których mogą przynieść największe rezultaty, jak np. w konstrukcji lekkich samochodów - zaznaczył.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.