Coraz trudniejsze warunki eksploatacji polskich złóż surowców powodują, że gwałtownie rosną koszta ich pozyskiwania. Łatwo dostępne złoża położone w cywilizowanych okręgach wydobywczych wyczerpują się. Trudna sytuacja powoduje, że zaczyna się rozważać sens strategicznych inwestycji górniczych w Europie.
Na tej podstawie głosi się teorie o wyczerpywaniu się surowców niezbędnych do funkcjonowania nowoczesnej cywilizacji. Ma to tę dobrą stronę, że mobilizuje wszystkich do efektywnego i oszczędnego ich wykorzystania. Kolejne odkrycia złóż pokazują, że teoria ta jest ewidentnie nieprawdziwa i stworzona na użytek przede wszystkim państw, które mają ograniczony do nich dostęp. Mimo okresowych wahań generalnie utrzymuje się wysoka cena wszelkich kopalin.
Efektem tego stanu jest podjęcie badań i poszukiwań geologicznych na dużo większą skalę niż było to dotąd praktykowane. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jednym z nich jest nadal istniejąca szansa na odkrycie dużych zasobów gazu łupkowego w Polsce.
Nieznany glob ziemski
Generalnie od strony posiadanych zasobów kopalin użytecznych nasz glob ziemski jest jeszcze bardzo mało zbadany. Wystarczy porównać głębokość wierceń do promieni globu. Oto, promień Ziemi wynosi ok. 6400 km, a najgłębsze wiercenia sięgają zaledwie ok. 10 km . Czyli bezpośrednie badania umożliwiając eksploatacje surowców obejmują zaledwie ok. 0,3 procenta promienia naszej planety! Czyli 99,7 procenta badań wgłęb Ziemi jest jeszcze przed nami.
Mniej drastycznie wyglądają badania powierzchniowe.
Na ogół prowadzone są one na lądzie, który stanowi ok. 30 procent ogólnej powierzchni naszej planety. Badania i eksploatacja surowców na szelfie morskim jest tak znikoma, że w tej skali nie stanowi ona żadnej istotnej wartości. Na tej lądowej powierzchni najlepiej zbadane są tylko centra przemysłowe i gospodarcze wielkich krajów. Nawet jednak w tych krajach, jak np. USA, Rosja, Kanada, Chiny, Indie, Brazylia itp. są powierzchnie liczone w milionach kilometrów kwadratowych zbadane tylko penetracyjnie.
Zatem szacunkowo z tych 30 procent lądu, jest dobrze zbadanych zaledwie ok. 10 procent powierzchni. Reasumując ok. 90 procent powierzchni naszego globu jest zbadane zaledwie penetracyjnie, czyli bardzo słabo, lub nawet wcale. Nie jest to żaden zarzut, lecz stan rzeczywisty. Wynika on z bardzo drogich kosztów tych badań, do których ludzkość i poszczególne państwa odpowiednio do swoich możliwości dopiero się przymierzają.
Na tym tle Polska jest bardzo dobrze zbadana, co jednak nie oznacza wcale, że nie może być pod tym względem jeszcze lepiej. Jest to o tyle istotne, że wielce skomplikowana budowa geologiczna naszego kraju spowodowała, że rozpoznane są na ogół zasadnicze struktury. Zbadanie ich detali i szczegółów jest jeszcze przed nami. Mało uzasadnione było by prowadzenie badań dla posiadania tylko czystej wiedzy. Ich efektem będą zapewne nowe odkrycia surowców i kopalin użytecznych, które na długie lata zapewnią nam niezależność surowcową. Podobnie, jak na całym globie zależy to od możliwości zgromadzenia odpowiednich funduszy przeznaczonych na ten cel. Na razie światowe poszukiwania atrakcyjnych zasobów koncentrują się w kilku rejonach o ekstremalnych warunkach klimatycznych i komunikacyjnych.
Ostre Góry
Willem Barents, wielki i znany podróżnik w celu odkrycia przejścia Północno-Wschodniego do Indii przez wody Oceanu Arktycznego na swojej trasie w 1596 roku napotkał wyspę, której nadał nazwę "Spitsbergen", czyli "Kraju Ostrych Gór". Niegościnna wyspa położona jest na Morzu Barentsa prawie w równej odległości między Norwegią a Grenlandią w obrębie koła podbiegunowego.
Początkowo była tu tylko baza rybaków, wielorybników łowców fok i myśliwych na białe niedźwiedzie. Od 1973 roku zakazano jednak tego rodzaju polowań. Zespół otaczających Spitsbergen wysp nosi nazwę archipelagu Svalbard. Spitsbergen należy do Norwegii. Jednak krzyżujące się tu interesy wielu państw spowodowały, ze w 1920 roku został zawarty Traktat Spitsbergeński, który umożliwia żeglugę ,połowy i eksploatację bogactw naturalnych na tym terenie przez jego sygnatariuszy.
Wśród 54 państw, które podpisały ten traktat jest też Polska. Na tej podstawie w fiordzie Homsund od 1957 roku działa Stacja Polarna Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk. Pod względem zagospodarowania tej wyspy wiele krajów nas wyprzedza. Klimat Spitsbergenu jest łagodniejszy - zważywszy na jego podbiegunowe położenie - ze względu na docierający do niej ciepły prąd oceaniczny Golfstrom. Minimalną temperaturę zanotowano w marcu 1986 roku minus 46, 3 stopnia Celsjusza. Najwyższą odnotowano w licu 1979 roku plus 21.3 stopnia C. Powoduje to, że wody wzdłuż zachodnich wybrzeży tej wyspy są wolne od lodu.
Na Spitsbergenie występują złoża węgla, anhydrytów, gipsu, rudy żelaza i miedzi oraz azbest. Dość szybko okazało się, że poza węglem nie mają one ekonomicznego znaczenia. Wśród poszukujących złóż węgla obecni byli Norwegowie, Szwedzi, Rosjanie, Anglicy, Amerykanie, Niemcy i Holendrzy.
Pierwsze spółki planujące wydobycie węgla na Spitsbergenie utworzono około 1900 roku. Po dwudziestu latach trudnej eksploatacji w podziemnych kopalniach zawierających metan większość z nich upadła. Jednym z największych pod tym względem udziałowców był dawny ZSRR. Jak donoszą zachodnie media Rosja ostatnio zintensyfikowała swoją obecność na całym archipelagu zamierzając przystąpić tu do bardziej intensywnego wydobycia węgla kamiennego. Mimo jego eksportu w Rosji zaczyna brakować węgla. W latach 20. Rosjanie mieli tu trzy kopalnie węgla w Pyramiden, Grumant i w Barentsburgu.
Do niedawna Pyramiden miała około 1000, później 650 mieszkańców, a wydobycie osiągało 200 000 ton węgla rocznie. Od 1998 r. z przyczyn ekonomicznych kopalnie są nieczynne, a osiedle opuszczone. Teraz Rosja zamierza wznowić w nich wydobycie. Na działkach należących do Rosji trwają poszukiwania nowych złóż. Atrakcyjne są też otaczające wyspę wody jej szelfu, gdzie zamierza się poszukiwać złoża ropy i gazu ziemnego. O zagospodarowanie szelfu pod dnem Morza Barentsa, zawierającego m.in. gigantyczne złoża ropy i gazu, Rosja i Norwegia przez wiele lat toczyły spory. Kończące je porozumienie o wykorzystaniu złóż podpisano dopiero w 2010 roku. Obecnie na północy Spitsbergenu działają dwie norweskie kopalnie węgla: jedna w Longyearbyen, druga w Sveagruva. Spitzbergen jest przykładem międzynarodowej ekspansji prowadzonej w poszukiwaniu niezmierzonych jeszcze zasobów Arktyki.
Gobi, Atacama i Syberia
W rejonach tych słynących z ekstremalnych warunków klimatycznych, cywilizacyjnych i komunikacyjnych aktualnie trwają intensywne prace związane z udostępnieniem ich bogactw naturalnych.
Na pustyni Gobi trwa końcówka przygotowań do odkrywkowo-podziemnej eksploatacji złoża miedzi Oyu Tolgoi. Finansowana i prowadzona przez konsorcjum australijsko-kanadyjskie (Rio Tinto - Ivanhoe) zaczyna borykać się z brakiem funduszy, które znacznie przekroczyły planowane wydatki. Wyprzedaje swoje aktywa, aby jeszcze w trzecim kwartale tego roku rozpoczęło się uruchomienie pierwszej linii produkcyjnej. Pod koniec roku ma być osiągnięta pełna zdolność wytwarzania miedzi w ilości ok. 660 tys. ton rocznie, oraz 24 tony złota. Dodatkowo w Mongolii trwa kampania wyborcza do parlamentu, w której znaczący głos należy do nacjonalistów domagających się zerwania zawartych już umów na zagospodarowanie bogactw naturalnych tego kraju.
Na chilijskiej pustyni Atacama inwestycję prowadzi KGHM z Lubina (o czym portal górniczy nettg.pl już informował).
Na Syberii w rejonie jeziora Bajkał prowadzone są prace nad zagospodarowaniem odkrywkowo wybieranego złoża miedzi Udokan. Ostatni komunikat rosyjskiej agencji Interfiks z 15 maja mówi o tym, że prace nad pół przemysłowym wydobyciem ruszą w porze letniej, jak tylko stopi się pokrywa śnieżna! Kłopoty ze stale pogarszającymi się warunkami eksploatacji surowców naturalnych przeżywa górnictwo na całym świecie. Planowane wydatki wszędzie idą w miliardy i dziesiątki miliardów dolarów. To tylko przykłady, których jest znacznie więcej w takich krajach jak Kanada, USA, czy też Afganistan.
Polskie górnictwo
Na tym tle nie możemy narzekać na pogarszające się warunki wydobycia. Podobnie jak nasi konkurenci musimy wydawać znacznie więcej na technikę i technologię. Naszym atutem w tej konkurencji jest posiadanie własnych złóż i inwestowanie na własnym terenie. Rezygnacja z własnego górnictwa to, uzależnienie się od dostaw z zagranicy, co może być tylko problemem politycznym. Gorzej, bo każdy dostawca zażąda od nas ceny, która pozwoli mu na zwrot jego nakładów inwestycyjnych. Czyli: lepiej jest ponosić je samemu i nie zwracać ich z nadwyżką za ekstremalne warunki wydobycia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.