Stowarzyszenia zrzeszone w koalicji "Bezpieczna Energia" domagają się odgórnych uregulowań prawnych dotyczących lokalizowania i budowy farm wiatrowych.
Uczestnicy koalicji zorganizowali w sobotę w Giżycku konferencję, podczas której dyskutowali o budowie na Warmii i Mazurach dużych farm wiatrowych. Uczestniczyło w niej ponad sto osób.
- Nie jesteśmy przeciwni energetyce wiatrowej. Jesteśmy jednak za tym, by odgórnie uregulować zasady lokalizowania i budowy farm wiatrowych, bo tak jak jest teraz być nie powinno. Teraz z dnia na dzień się dowiaduję, że 500 metrów od mojego domu powstanie wiatrak. Tak być nie powinno - mówił mieszkaniec Olecka Zbigniew Sienkiewicz ze stowarzyszenia "Dzikie Mazury", które jest jednym z ponad dwudziestu zrzeszonych w koalicji "Bezpieczna Energia".
Uczestnicy spotkania podkreślili konieczność rzeczywistego konsultowania z lokalną społecznością miejsca przyszłych farm wiatrowych. Według nich lokalizacja wiatraków to często "zysk dla jednego, a krzywda dla wielu i to przez pokolenia".
Sienkiewicz zaznaczył, że na Mazurach często montuje się wiatraki stare, zdemontowane w Niemczech, Austrii czy Danii.
Preleganci podkreślali także, że brak jest ogólnopolskich przepisów dotyczących lokalizacji farm wiatrowych. Dziś to lokalne samorządy w znacznym stopniu decydują o tym, czy na ich terenie stanie farma wiatrowa. Zdaniem uczestników spotkania nie jest to dobra sytuacja, bo sprzyja korupcji i naciskowi wywieranemu przez firmy wiatrakowe na samorządowców, zwłaszcza zaś dysponujących małymi budżetami wójtów.
Uczestnicząca w spotkaniu poseł Anna Zalewska (PiS), która przewodniczy parlamentarnemu zespołowi ds. energii wiatrowej bezpiecznej dla ludzi i środowiska, powiedziała, że z jej obserwacji wynika, iż "często konsultacje społeczne w sprawie budowy farm wiatrowych odbywają się na bankietach organizowanych przez firmy wiatrakowe".
"Sama dostawałam od tych firm propozycje kolacji w drogich lokalach i wycieczek połączonych z luksusowym odpoczynkiem. Kiedy odmawiałam, to teraz spotykam się z groźbami, te firmy donoszą np. do komisji etyki, że coś źle robię, że źle się zachowuję" - wyjawiła poseł Zalewska.
Uczestnicy konferencji zauważyli ponadto, że farmy wiatrowe psują krajobraz kulturowy Mazur, który jest wyjątkowy nie tylko w skali kraju, ale i świata. "Wiatraki psują krajobraz kulturowy, w którym dotychczas dominantą były wieże kościołów. Istniejące kiedyś, w czasach Prus Wschodnich, wiatraki, były mniejsze i proporcjonalne. O obecnych farmach wiatrowych nie można tego powiedzieć" - mówiła Marta Akincza ze Stowarzyszenia Polskich Architektów Krajobrazu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Trochę późno, bo Mazury i właściwie cała Polska są już mocno zaświnione wiatrakami stojącymi byle gdzie. Nasz rząd ma ważniejsze sprawy na głowie niż regulowanie spraw istotnych dla obywateli i kraju. Najpierw przyjaciele króliczka muszą zrobić "dil", a dopiero potem pomyślimy o społeczeństwie...