W Polsce trzeba rozpocząć "rewolucję energetyczną", ponieważ nasze najbardziej energochłonne przemysły mogą emigrować do krajów, w których nie obowiązują unijne restrykcje za nadmierną emisję dwutlenku węgla - uważa prof. Jerzy Buzek. By uniknąć tego zagrożenia, kar za nadmierną emisję CO2, a także zapobiec deficytowi mocy po czekającym nas nieuchronnie wyłączeniu przestarzałych elektrowni, należy przede wszystkim poprawić efektywność energetyczną
Jak wyjaśnił, nadkonsumpcja w krajach Europy Zachodniej, kilkakroć większa od naszej, nie odzwierciedla się negatywnie we wskaźnikach efektywności energetycznej gospodarki, pokazujących zużycie energii w stosunku do produktu krajowego brutto. Tam jest to zużycie małe w odniesieniu do PKB, my natomiast mamy stosunkowo małą produkcję, lecz zużycie energii na jednostkę produkcji kilka razy większe i w rezultacie sporo emisji CO2, zwłaszcza że naszym podstawowym źródłem energii jest węgiel.
Były premier i przewodniczący Parlamentu Europejskiego przedstawił w piątek 12 maja na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach - jako szef Społecznej Rady Narodowego Programu Emisji - sposoby uzyskania nowych mocy energetycznych i zmniejszenia energochłonności gospodarki.
Według b. premiera, wysoka emisyjność naszej gospodarki powoduje, że polski przemysł jest zagrożony emigracją swoich energochłonnych gałęzi do krajów poza Unią Europejską - zwłaszcza na Wschód - gdyż się nie płaci za emisję dwutlenku węgla.
- To może generować w Polsce bezrobocie, trudności gospodarcze, realne trudności socjalne i polityczne. Tylko dwa państwa są równie zagrożone i mogą stracić - jak my - ok. osiem proc. przemysłu - przestrzegł były szef PE.
By uniknąć tego zagrożenia, kar za nadmierną emisję CO2, a także zapobiec deficytowi mocy po czekającym nas nieuchronnie wyłączeniu przestarzałych elektrowni, należy przede wszystkim poprawić efektywność energetyczną i zaoszczędzić w ten sposób ok. dwóch tys. MW mocy. M.in. modernizacja oświetlenia dróg i ulic może zmniejszyć nawet o 40 proc. zużycie energii w latarniach - wskazał profesor.
Kolejny postulat społecznej rady to uruchomienie rynku tzw. energii prokonsumenckiej, czyli stworzenie regulacji prawnych, pozwalających obywatelom na inwestowanie w niskoemisyjne mikroźródła energii. Innymi słowy: "śmigło lub wiatrak przy każdym domu" - mówił Buzek.
Musimy też zwiększyć nakłady na budowę transgranicznych linii przesyłowych, po to, żebyśmy mogli sprowadzić dodatkowe dwa tys. MW mocy z zewnątrz, oraz zainwestować w moce regulacyjno-szczytowe, czyli automatycznie sterowane elektrownie gazowe, zdolne szybko uzupełniać braki w systemie energetycznym kraju - przekonywał profesor.
Zadaniem dla instytutów badawczych i uczelni jest wyprodukowanie niskoemisyjnych technologii - zwrócił się Buzek do kadry Politechniki Świętokrzyskiej, w której w nowym roku akademickim powstanie nowy Wydział Inżynierii Środowiska, Geomatyki i Energetyki. Jego siedzibą będzie budynek Energis, który jako jedna z nielicznych w kraju budowli użyteczności publicznej w całości czerpie ciepło z odnawialnych źródeł energii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.