No to rozpoczął się doroczny sezon martyrologiczny. Zauważyli Państwo, że w Polsce dobre samopoczucie ludzie budują na złym samopoczuciu? Polak jest szczęśliwy wtedy, gdy jest nieszczęśliwy. W ten sposób popada w swoistą schizofrenię. No bo rozważcie Państwo sami...
Statystyczny potomek dumnych lechickich plemion odczuwa jakiś dyskomfort. Jaki, to nieważne, bo każdy powód jest dobry, np. słońce lub jego brak, zimno albo ciepło, niedosolona zupa lub przesolona, uśmiech na twarzy bliźniego lub smutek w jego oczach itp., itd. No więc odczuwa ten dyskomfort, czyli brak zadowolenia, czyli brak szczęścia i... od razu jest szczęśliwy. Ale po chwili konstatuje, że popadł w ten błogostan, czyli że nie cierpi, lecz jest zadowolony i... szczęśliwość mija jak ręką odjął! Zatem znów może poczuć się dobrze, bo na swoim miejscu w krainie uczuć, bo już nie jest szczęśliwy. Ba! Zaczyna cierpieć i pstryk! I jest szczęśliwy, zadowolony ze swych odczuć, co oczywiście natychmiast zaczyna go uwierać, dokuczać, więc staje się nieszczęśliwy, co natychmiast sprawia, że jest szczęśliwy... Przepraszam, muszę coś zażyć.
Zatem by być szczęśliwym, Polak musi cierpieć. Najlepiej za miliony, co znakomicie egzemplifikuje tzw. "literatura narodowa", szczególnie romantyczna, jakże słusznie implantowana do umysłów kolejnych pokoleń Lechitów. A gdy ktoś cierpi, to Polak oczywiście mu współczuje i wtedy czuje się lepszy. To współczucie wyzwala z ziemskich okowów jego duszę anielską i unosi ją gdzieś wysoko, co powoduje poczucie szczęśliwości, a zatem znów może być nieszczęśliwy, zatem może też sobie współczuć. Ponieważ Polak, jako osoba indywidualna i zbiorowa, cierpi najbardziej, więc też najbardziej godzien jest swego współczucia. Zatem w tym samym momencie Polak jest i nie jest szczęśliwy oraz współczujący innym i sobie. Oczywiście nie "na pół gwizdka", nie jakoś tam powierzchownie, lecz do głębi. A gdy uczucia te władają nim bez reszty, szarpią jego duszę i umysł, wtedy Polak staje się "prawdziwym Polakiem".
Jednakowoż potrzebna jest równowaga uczuciowa, dlatego oprócz tych pozytywnych, pojawiają się też uczucia negatywne. A właściwie jedno: nienawiść. "Prawdziwy Polak" nienawidzi swoich wrogów. Wrogowie dzielą się na zewnętrznych i wewnętrznych, "odwiecznych" i "pojawiających się". Nie można powiedzieć, by przy wyborze wrogów kierowała nim jakaś szczególna wybredność czy wysublimowane kryteria. Jedno natomiast jest pewne: "prawdziwy Polak" najbardziej nienawidzi "nieprawdziwych Polaków", czyli... Co ja będę pisał, sami Państwo wiedzą, kto jest "nieprawdziwym Polakiem".
Zatem "prawdziwy Polak" cierpi, współczuje i nienawidzi. Ach! Zapomniałbym: no i jeszcze wyznaje!!! Co? Państwo wybaczą, ale tego to już chyba nikomu wyjaśniać nie trzeba. A na takim mocnym fundamencie można naprawdę niejedno zbudować...
Jurek Ciurlok "Ecik"
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI
Blondynka rozpoczęła pracę jako szkolny psycholog. Zaraz pierwszego dnia zauważyła chłopca, który nie biegał po boisku razem z innymi chłopcami, tylko stał samotnie. Podeszła do niego i pyta:
- Dobrze się czujesz?
- Dobrze.
- To dlaczego nie biegasz razem z innymi chłopcami?
- Bo jestem bramkarzem.
Z TASZY LISTONOSZA
Żeby wilk był syty i owca cała
Prezes pewnej warszawskiej firmy zebrał swoich pracowników i rzekł:
- Zbliża się jubileusz naszej firmy. Trzeba go zorganizować tak, żeby cała Polska o nim mówiła. Jednocześnie należy zredukować koszty do minimum. Trzeba też pamiętać, że jubileusz musi wam przynieść wiele radości. Są jakieś pomysły?
- Tak! - słychać głos gdzieś z tyłu. - Musi pan, panie prezesie, skoczyć z Pałacu Kultury i Nauki. Cała Polska się o tym dowie i koszt będzie niewielki. A co do zadowolenia pracowników, to...
Pomyłka ustrojowa
Szef do pracownika: - Miarka się przebrała, zwalniam pana!
- Zwalniam? Jestem naprawdę bardzo mile zaskoczony szefie, bo zawsze myślałem, że niewolników się sprzedaje!
Co się komu należy
Po wysłuchaniu awantury młody człowiek zwraca się do szefa: - Pracuję tylko na pół etatu. Czy w związku z tym mógłby pan być tak uprzejmy i krzyczeć na mnie o połowę ciszej?
Jak wyżej
Masztalski jak zwykle przyszedł spóźniony do pracy i zbiera standardowy ochrzan od szefa: - Był pan w wojsku, panie Masztalski?
- Byłem.
- I co tam panu mówił sierżant, jak się pan spóźniał?!
- Nic szczególnego: "Dzień dobry, panie majorze"...
Prosimy spokojnie
Pracownik często spóźniał się do pracy, bo zasypiał. Kierownik zagroził mu zwolnieniem, więc biedak kupił sobie kilka budzików. Któregoś dnia obudził się i z przerażeniem stwierdził, że od 20 minut powinien być w pracy. Budziki nawet nie gdaknęły. Przerażony poleciał do sąsiada - dentysty z rozpaczliwym wołaniem:
- Rwij pan cztery zęby z przodu i pomaż mi twarz krwią! Powiem, że miałem wypadek!
Po zabiegu dentysta zażądał 400 zł.
- Jak to - żachnął się niefortunny pacjent - przecież to raz tyle, ile normalnie?!
- No tak - odpowiedział mistrz wiertła i cęgów - ale dzisiaj jest niedziela...
Od naszego stałego Czytelnika i współautora tej rubryki otrzymałem list, nawiązujący do tematu sprzed tygodnia. Oto fragment:
Drogi Eciku!
Czytając Twoje wynurzenia o obszarach naszej aktywności językowej, muszę przyznać, że jesteś "spoko", "super-ekstra" i "w temacie". "U Ecika po szychcie" "zarąbiście" (by nie napisać dosadniej) i "trendy". Cechuje Cię "wysoka kreatywność", dlatego poddałem próbie anagramowania Twoje prawdziwe imię. I co mi wyszło? Niestety, musisz to czynić nadal, bo wyszło: JUREK - KREUJ.
Przyswoiłem sobie zaledwie kilka zwrotów w cudzysłowie i mogę zająć tylko "stanowisko" "w temacie" kreatywnego anagramowania, nie pomaga mi to jednak w "obszarze kreowania projektu prokreacji".
Dziadek - Władek
Drogi Czytelniku! Proszę jednak nie ustawać w usiłowaniach kreacyjnych na wzmiankowanym wyżej obszarze. Całym obszarze... Ecik
Dziś próbka twórczości kolejnego Czytelnika. Autor podpisujący się "Wierszokleta z Katowic" nadesłał kilka fraszek. Dziś jedna z nich, i to po śląsku:
Strapienie
Oupa Alojz mioł srogo zgryzota;
W sobota, blank w połednie
Wypadły mu z gybisu uoba zymby przednie...
Ale na szczynście promocjo mioł dyntysta:
"Używane tónij, bo za nowe śtyrysta!"
Kolejne fraszki w następnych odcinkach.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH
Podwładnych należy traktować jak pieczarki: trzymać w ciemnym pomieszczeniu, od czasu do czasu obrzucić gnojem, a jak który wychyli łeb - uciąć!
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.