Górnicy pracujący w Australii, a wśród nich także ci, którzy wyjechali z Polski muszą gdzieś mieszkać... Jak wiadomo kopalnie leżą w różnych miejscach Australii . Jedne bliżej inne dalej od miast czy miasteczek.
Na terenach kopalń istnieją też tzw. ACCOMODATION VILAGES (specjalne wioski dla pracowników), czy też CAMPY w różnych miejscach. Niektóre w miasteczkach, a inne z dala od nich. Jeszcze inne firmy są właścicielami całych wiosek/miasteczek typowo górniczych, w których 90 proc. mieszkańców to właśnie pracownicy kopalń.
Np firma X-Strata jest właścicielem prawie całego miasteczka Tiery leżącego godzinę jazdy na północ od Emerald (ok. 100km). Część górników mieszka więc w domach płacąc nie więcej niż 40 dolarów tygodniowo (oczywiście bez wyżywienia). We wspomnianych ACCOMODATION VILAGE tez płaci się kilkadziesiąt dolarów za tydzień noclegu...tam już z wyżywieniem . Tiery, jak i inne miasteczka stale się rozrastają, podobnie jak miejscowości Dysart czy Moranbah na północ od Emerald.
Czasem jednak bywa i tak, że z braku miejsc, czyli noclegów, domów do wynajęcia i w campach niektóre firmy są zmuszone do wynajmowania da pracowników pokoi w motelach.
Siedmiu wspaniałych (do muszkieterów dołączyła kolejna czwórka) - górnicy z Polski, mieszkają np. w Emerald w wynajmowanych przez firmę specjalnie dla nich domów (jeden z nich posiada na swoim terenie basen), z których w wolne dni wracają do miasta Yeppoon leżącego nad oceanem, na wschód od miasta Rockhampton.
W campie w okolicach Middlemount (2 godz. drogi na północ od Emerald) mieszkał polski górnik, inżynier, zatrudniony w firmie Anglo Coal. Po założeniu rodziny przeprowadził się jednak do większego domu.
W galerii: Miejsca (opisane w powyższym tekście), w których w Australii mieszkają górnicy (zdjęcia Wacław Turek)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.