Wciąż nie wiadomo, czy osławiony szyb południowy na granicy Zabrza i Bytomia kryje w sobie skarb III Rzeszy. Pod koniec grudnia 1944 roku, wycofujący się z terenów Górnego Śląska hitlerowcy mieli rękami jeńców przetrzymywanych w pobliskim obozie ukryć kosztowności, a następnie wysadzili szyb w powietrze.
Ile w tym prawdy? Oto jest pytanie. Tajemnica miała zostać wyjaśniona z końcem ubiegłego roku. Tak się jednak nie stało.
- Przeciągnęły się sprawy formalne. Chodzi o niezbędne zezwolenie Ministerstwa Środowiska na wejście naszymi wyrobiskami w teren nie objęty koncesją. Bez niego nie moglibyśmy prowadzić prac rozpoznawczych. Władze Bytomia zwlekały z wydaniem stosownej opinii, ale teraz wszystko jest już na dobrej drodze i jak sądzimy, prace górnicze mogłyby rozpocząć się już w marcu - przyznaje Jan Chojnacki, prezes spółki Siltech prowadzącej eksploatację węgla na pograniczu Bytomia i Zabrza.
Jak dodaje Chojnacki, dotarcie w miejsce szybu południowego może zająć brygadom około dwóch miesięcy.
Jedenaście lat temu redakcja Życia Bytomskiego zamówiła ekspertyzę, u znanego, śląskiego radiestety Tadeusza Zbiegieniego. Ten, analizując promieniowanie w rejonie szybu południowego miał stwierdzić, że podziemia w tym rejonie mogą kryć około 15 ton złota. Było by to potwierdzeniem tezy historyków, którzy wskazują, iż hitlerowcy rzeczywiście na dnie szybu ukryli złoto z depozytów banków górnośląskich.
Tymczasem opublikowana została właśnie książka autorstwa Macieja Bartkowa zatytułowana "Tajemnice Szybu Południowego".
W swej publikacji autor przypomina, że podobna była historia kopalni Keiseroda w Merkes (Turyngia), w której podziemiach hitlerowcy ukryli aż 250 ton złota. Skarb ten wydobyli w końcu Amerykanie.
Podaje również hipotezę, jakoby powojenne władze celowo zaniechały poszukiwania kosztowności za sprawą komunistycznych agentów, którzy w okresie wojny współpracowali z administracją niemiecką, a po wojnie zajmowali wysokie stanowiska w polskiej administracji publicznej.
Zdaniem historyka, Dariusza Walerjańskiego, oprócz złota, podziemne kryjówki mogą właśnie kryć dokumenty w postaci ich akt personalnych, a także kosztowności zrabowane z muzeów i kościołów na Górnym Śląsku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.