Co najmniej dwie osoby zginęły w niedzielę 18 grudnia w wyniku zatonięcia pływającej platformy wiertniczej na Morzu Ochockim, na rosyjskim Dalekim Wschodzie, 200 mil od Sachalinu. Platformę holowano do lądu. Na jej pokładzie znajdowało się 67 ludzi. Czternaście osób uratowano.Nie wiadomo, co z resztą załogi.
Do tragedii doszło o godz. 9.24 czasu lokalnego (godz. 2.24 czasu moskiewskiego, godz. 23.24 czasu polskiego). Platforma Kolskaja płynęła z zachodniego wybrzeża Półwyspu Kamczackiego na południowo-wschodnie wybrzeże wyspy Sachalin
W nocy z soboty na niedzielę znalazła się ona w strefie silnego sztormu. Na platformie wybite zostały iluminatory. Woda wdarła się do środka. Zmyła też z pokładu szalupy i tratwy ratownicze.
Trwa akcja ratownicza, w której uczestniczą dwa lodołamacze i śmigłowiec. Jest ona utrudniona - jak donosi Rossijskaja Gazieta, wysokość fal na wzburzonym morzu sięga sześciu metrów, a temperatura wody nie przekracza 3 stopni C.
W rejonie katastrofy odnaleziono dwie puste tratwy. Z informacji przekazanych przez operatora platformy wynika, że każdy z jej członków miał kamizelki ratunkowe i specjalne skafandry zapobiegające wyziębieniu organizmu.
Platformę zbudowano w 1985 roku w Finlandii. Należała do spółki Arktikmorienieftiegazrazwiedka. Jej długość wynosiła 69,2 metra, a szerokość - 80 metrów. Mogła zabrać na pokład 102 osoby. Jej portem macierzystym był Murmańsk. Kolskaja na zlecenie Gazfłotu, spółki Gazpromu, miała wykonać w szelfie Morza Ochockiego odwiert o głębokości 3,5 tys. metrów.
Właściciel platformy zapewnia, że nie ma zagrożenia katastrofą ekologiczna, gdyż na platformie były "minimalne ilości paliwa".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.