Poziom 900 ruchu Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie. Pomiędzy dwoma fragmentami obudowy znajduje się metalowa tabliczka, a w niej wycięty krzyż, godło górnicze i data – 5 V 2018. To właśnie tego dnia w zakładzie należącym do Jastrzębskiej Spółki Węglowej rozpoczął się dramat, który trwał dwa tygodnie. Ratownicy poszukiwali pięciu górników, po wstrząsie, który wystąpił o godz. 10.58. Pomimo zaangażowania wszelkich środków nie udało się dotrzeć do żywych.
Rok po tych wydarzeniach zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej zorganizował dla dziennikarzy zjazd do rejonu, gdzie prowadzono działania ratownicze. Dokładnie był to chodnik H-10 w pokładzie 409/3-4. To w tym miejscu postawiono potężna tamę przeciwwybuchową, która odgradza czynne wyrobiska, od tych które zostały dosłownie sprasowane w czasie ubiegłorocznego tąpnięcia. W tamie znajdują się dwa włazy oraz podłączone są czujniki, dzięki którym można monitorować, co się dzieje po jej drugiej stronie. Rejon, w którym doszło do wstrząsu jest także po drugiej stronie odcięty tamą.
Kopalnia w najbliższym czasie nie zamierza korzystać z tego rejonu.
- W najbliższych trzech latach na pewno nie będą prowadzone tam prace – poinformował na porannym spotkaniu z dziennikarzami dyrektor kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie Waldemar Stachura.
W maju 2018 r. w wyniku tąpnięca pod ziemią zginęli tragicznie: Marcin Balcerak, Piotr Królik, Przemysław Szczyrba, Łukasz Szweda i Michał Trusiewicz.
W sumie w kopalni, która w tym roku świętuje 50 lat swojej działalności, życie straciło 68 górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.