- Pierwszy milion? Zapomnijmy o latach 2030-2040. Powinniśmy myśleć w kategoriach 2050 plus – odpowiada dr. inż. Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Technologii Paliw i Energii, zapytany przez dziennikarza portalu netTG.pl Gospodarka - Ludzie, kiedy w Europie wyprodukujemy pierwszy milion ton całkowicie zielonej stali, która będzie konkurencyjna cenowo w stosunku do dzisiejszej technologii?
- Politycy mają to do siebie, że każdy obieca coś na 4, góra 8 lat, a co życie przyniesie, to już inna sprawa. Do rozkręcenia gospodarki wodorowej niezbędne są: dobre prawo, pieniądze i technologie. Jeśli tego nie będzie, to o społeczeństwie wodorowym zapomnijmy. Wspierając wodór bądźmy realistami - wszystkie wymienione sprawy niestety wymagają czasu na ich opracowanie i wdrożenie, a my na razie wciąż dyskutujemy czy na ścieżkę wodorową mamy wstąpić. I jeszcze jedna istotna kwestia. W wyścigu wodorowym musimy i powinniśmy odegrać ważną i aktywną rolę, a nie być wyłącznie biernym biorcą technologii. Jeśli stanie się inaczej, to owszem, kiedyś wodór zawita do Polski na szeroką skalę, tylko to wszystko będzie pochodzić z importu. W takim przypadku, pieniądze zamiast pracować na rozwój gospodarki Polski, będą wypływały na zewnątrz. Jeśli tak ma wyglądać gospodarka wodorowa w przyszłości, to lepiej nie zaprzątać sobie nią głowy wcale – dodaje dr. inż. Aleksander Sobolewski.
- Dziś w Unii Europejskiej nikt nie podejmie decyzji o budowie nowej kopalni węgla. W częściach otwartych złóż, które mamy przygotowane do wydobycia, kwestia wyczerpania się zasobów zamyka się w 15-20 latach. Strona społeczna zwraca uwagę, że będzie to mniej więcej 2049 r. I to jest rozsądnie wyliczona data. Coraz mniejsze hermetyczne środowisko górnicze, coraz mniej kopalń, coraz większa presja społeczna i górnictwo samo się zamknie – podkreśla dyrektor Instytutu Technologii Paliw i Energii.
W jego opinii Polsce potrzebna jest pilnie systemowa elektrownia atomowa z prawdziwego zdarzenia.
- Średni cykl inwestycyjny, jeśli spojrzeć na duże bloki jądrowe, to jest sprawa 20 lat. Przy czym nie „mówienia” o inwestycji, tylko rzeczywistego jej realizowania. Zanim my te inwestycje rozpoczniemy pod koniec obecnej dekady, to pierwsze źródła atomowe ruszą ok. 2045 r. Tymczasem 25 lat musimy „jakoś” przeżyć. Jakie zatem pozostają rozwiązania?
- Coś, co będzie układem pomostowym – węgiel lub gaz, lub druga opcja, magazyny energii z OZE, ale wielkoskalowe. Jednak w ciągu 5-10 lat nie ma mowy o ich zbudowaniu – podkreśla dr. inż. Aleksander Sobolewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.