Jedno miejsce pracy w górnictwie generuje trzy lub cztery miejsca pracy w jego otoczeniu – to zdanie, które pada często przy okazji rozmów na temat branży wydobywczej. Z pewnością nie chodzi o to, by powtarzane wielokroć stało się prawdą, bo taki stan rzeczy po prostu jest faktem.
Oczywiste jest to, że najlepiej można to zauważyć na Górnym Śląsku, ale firmy kooperujące z sektorem wydobywczym są rozsiane w zasadzie po całym kraju. Przykładem mogą być choćby podmioty, które są wchodzą w skład autoryzowanych sprzedawców węgla Polskiej Grupy Górniczej. To w sumie 194 mniejsze i większe przedsiębiorstwa, które tworzą miejsca pracy.
Mówiąc o miejscach pracy, które generuje górnictwo, mamy do czynienia z tzw. efektem mnożnikowym. Definicja mówi, że to zjawisko o charakterze sprzężenia zwrotnego, polegające na rozwoju wielu różnych przedsiębiorstw pod wypływem dodatkowego popytu konsumpcyjnego i zaopatrzeniowego powstałego w wyniku uruchomienia lub rozbudowy jakiegoś przedsiębiorstwa. Trudno nie zgodzić się z tym, że efekt ten występuje w przypadku spółek węglowych.
Oczywiście mówią o otoczeniu górnictwa w pierwszym rzędzie wymieniane są firmy produkujące maszyny i urządzenia górnicze, które odpowiadają także za ich serwisowanie. Do tego należy także doliczyć firmy usługowe, wykonujące prace w kopalniach zarówno pod ziemią, jak i na powierzchni. Spektrum jest tu bardzo szerokie – od firm z zakresu budownictwa górniczego, przez firmy ochroniarskie do firm zajmujących się sprzątaniem. Nie można także zapomnieć o całej rzeszy dostawców (np. środków ochrony osobistej, odzieży roboczej), a także placówek naukowo-badawczych, z których usług korzystają zakłady górnicze.
Jak widać, sieć wzajemnych powiązań jest bardzo duża, a jej skalę najlepiej oddają liczby.
W górnictwie węgla kamiennego – według danych katowickiego Oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu - pod koniec grudnia 2019 r. pracowało 83 297 osób z czego 64 259 pod ziemią. Natomiast według szacunków samorządu gospodarczego w sektorze zaplecza górniczego zatrudnionych jest łącznie ok. 400 tys. osób. To w sumie daje nam blisko pół miliona miejsc pracy i tym samym potwierdza, że jedno miejsce pracy w górnictwie generuje trzy lub cztery miejsca pracy w jego otoczeniu.
Z danych samorządu gospodarczego wynika także, że w samym tylko sektorze producentów maszyn górniczych, w Polsce zarejestrowanych jest ok. 200 podmiotów, a w dużych i średniej wielkości spółkach pracuje blisko 80 proc. zatrudnionych w tym sektorze. Jak widać, to ogromny rynek pracy. Należy przy tym pamiętać, że te firmy także mają swoich dostawców. Zamawiają choćby potężne ilości stali. To pokazuje, że łańcuch powiązań na początku, którego znajduje się kopalnie jest bardzo długi.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No tak cała rzesza tych którzy żyją z kopalń. Pośrednicy sprzedaży węgla , instytuty naukowe gdzie zarabia sie po 15 tys. itd. , gminy ściągające podatki, Dostawcy materiałów -kilkakrotnie Droższych niż w tzw. Markecie i tak można wymieniać bez końca