O szansach i barierach wykorzystania polskiego węgla zarówno dla stabilizowania podaży energii, jak i w skojarzeniu z rozwojem nowoczesnych technologii, rozmawiali we wtorek, 10 września na Międzynarodowej Konferencji Górniczej podczas targów w Katowicach prezesi krajowych spółek węglowych.
Odnosząc się do aktualnych trendów światowych w sektorze, polscy menedżerowie-praktycy zwracali uwagę na specyficzne krajowe uwarunkowania górnictwa.
Piotr Bojarski - wiceprezes ds. produkcji Polskiej Grupy Górniczej, zaakcentował m.in. trudność odpowiedzialnej restrukturyzacji zatrudnienia:
- Nie sztuka powiedzieć ludziom, że mają odejść. Trzeba ich jeszcze dokądś posłać - mówił.
Na przykładzie trwającej od 2012 r. inwestycji PGG w kopalni Jankowice (pogłębianie szybu 8 do poz. 1103,7 m) zauważył też specyficzną dla górnictwa węglowego "nieprzewidywalność": w czasie długoletniego projektu, który zaplanowano do 2023 r., doświadczana jest aktualnie czwarta już zmiana koniunktury rynkowej. W takich warunkach pewnym wzorcowym punktem odniesienia dla perspektyw polskiego węgla może być transformacja w Niemczech, którą zaplanowano i prowadzono przez ok. trzy dekady.
Włodzimierz Hereźniak - prezes JSW - ocenił, że ze względu na odmienność węgla koksowego, który figuruje m.in. na liście 26 surowców strategicznych UE i jest jak na razie niezbędny do produkcji stali (a zatem warunkuje też rozwój instalacji OZE w UE), Jastrzębska Spółka Węglowa ma przed sobą bardzo dobre perspektywy. Odkąd osłabła czeska konkurencja, JSW w regionie ma praktyczny monopol na produkcję surowca. Strategiczne plany spółki w 30-letniej perspektywie przewidują wzrostowy trend wydobycia (do 18 mln t rocznie). Służyć temu będzie m.in. uruchominie nowej kopalni Bzie-Dębina, z której pierwszy węgiel pojawi się w 2023 r. Obiecująco zapowiada się projekt eksploatacji w ścianach o miąższości aż 3,5 m w kopalni Budryk na nowym poziomie 1290 m przy pomocy nowoczesnego kompleksu ścianowego Becker Warkop - wyliczał prezes JSW.
W ocenie Artura Wasila - prezesa kopalni Bogdanka - najbardziej palącym problemem kopalń będzie brak kadr.
- Powinniśmy zbadać, czy dlatego, że ludzie nie chcą już węgla, czy może wynagrodzenia okazują się nie dość atrakcyjne? - pytał prezes Bogdanki. Akcentował, że bez poważnych inwestycji w wiedzę i umiejętności górników (szczególnie kierowników odpowiedzialnych pod ziemią za sprzęt ogromnej wartości i pokaźne zespoły pracowników) nie da się mówić o perspektywach branży.
- Musimy otworzyć głowy na inny, nowocześniejszy model zarządzania, bo nowe technologie nie pomogą górnictwu bez kadr przygotowanych do ich obsługi - ocenił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.