Polska krytyka przeciwników węgla, jakiej dotąd nie słyszano w murach Parlamentu Europejskiego, wybrzmiała we wtorek rano (12 listopada) w Brukseli ze skutecznością, która może zwiastować rewizję unijnej polityki energetycznej. - Musimy ją tworzyć w ściślejszej współpracy z wami i brać pod uwagę wszystkie możliwe dziś opcje, z węglem włącznie! - powiedział Dawid Wilkinson, odpowiedzialny za energetykę przedstawiciel Komisji Europejskiej do uczestników elitarnego spotkania na otwarcie Europejskich Dni Węgla.
Czwartą ich edycję w PE zorganizowali europosłowie Bogdan Marcinkiewicz z Polski i Christian Ehler z Niemiec, którzy w 2011 r. postanowili poważnie postawić na lobbing energetyki węglowej i po trzech latach skupiają wokół siebie coraz liczniejszą grupę zwolenników.
- Musimy zrobić wszystko, by uzyskać w parlamencie większość, którą w decyzjach o polityce energetycznej mają dzisiaj Zieloni wspólnie z socjalistami - powiedział nam Ehler z nadzieją w oku. Pierwsi z przeciwników ukradkiem określani są w kuluarach PE "arbuzami" [tylko z wierzchu zieloni - przyp. red.].
Działania Ehlera i pochodzącego ze Śląska Marcinkiewicza rozjuszyły ich przed kilku laty do tego stopnia, że ukarali Polskę pierwszą w historii "skamieliną dnia" - pogardliwą nagrodą dla państw, które sami uznają za siedliska ekologicznej ciemnoty i zacofania.
- Skamielina miała nas przestraszyć i wyhamować - Marcinkiewicz wspomina, że Polska pełniła wtedy prezydencję UE, rząd był wściekły i odciął się od działań grupy, ale potem jeszcze dwukrotnie niewinnie oberwał "skamieliną", którą Zieloni z CAN, czyli Climat Action Network, szafują (jak szybko się okazało) jak z rękawa [kolejną "nagrodę wstydu" Polska właśnie dostała na trwającym w Warszawie szczycie klimatycznym - przyp. red].
- Powoli wszyscy zaczynają rozumieć, że "skamielina" jest raczej powodem do dumy - kwituje Marcinkiewicz i dodaje: - Pokazano nam kąt a my się odgruzowaliśmy i udowadniamy, że nasze myślenie jest prawidłowe.
O tym, że organizatorzy 4. Europejskich Dni Węgla nie boją się już potęgi aktywistów Climat Action Network i chcą nawiązać z nimi równorzędną rywalizację o rząd dusz w UE, niech zaświadczy wybór hasła imprezy: "Coal in Action".
Nieobecni nie mają racji
By osiągnąć skuteczność, europosłowie przyjaźni węglowi zwarli szyki z poważnymi graczami rynku energetycznego i w 2010 r. założyli w Brukseli CEEP, czyli Central Europę Energy Partners - pozarządowe stowarzyszenie non profit (określane przez belgijskie prawo formułą AISBL - organizacją bez celu komercyjnego). Należą do niego m.in. Lotos, Kulczyk Investments, JSW, Energia, Kompania Węglowa, KHW, Enea, Turon, PSE, PGNiG, grupa Azoty, operująca w Czechach spółka NWR, do których dołączać mogą w przyszłości podobne firmy i interesariusze z państw UE (Litwa, Łotwa, Estonia, Słowacja, Bułgaria, Węgry) oraz bliskiego sąsiedztwa, jak Białoruś, Ukraina, Turcja, Bośnia i Hercegowina, Serbia czy Mołdawia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zawsze stawiałem na Zagórowskiego.