Wtorek 7 sierpnia, to dzień masówek w kopalniach należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Związkowcy wyjaśniają pracownikom, dlaczego negocjacje Międzyzwiązkowego Komitet Protestacyjno-Strajkowego z zarządem spółki zakończyły się fiaskiem.
Podczas, gdy prezes Zagórowski przy każdej okazji opowiada w mediach, że górnicy w JSW zarabiają po 7 tys. zł, nowi pracownicy dostają niecałe 2 tys. na rękę. Taka arogancja prędzej czy później odbije się czkawką - komentuje coraz bardziej napiętą sytuacje w spółce Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Masówki w cechowniach
rozpoczęły się ok. 6.00 rano przed zjazdem pierwszej zmiany. Kolejne w większości kopalń przeprowadzono w południe. Następne: o godzinie 18.00 i o północy. Związkowcy informują pracowników o przyczynach niepowodzenia negocjacji z zarządem zakończonych pod koniec lipca oraz rozmawiają o opublikowanych w ubiegłym tygodniu propozycjach pracodawcy dotyczących wzrostu płac w spółce.
- Ludzie są coraz bardziej zbulwersowani i zniecierpliwieni, tym, że zarząd tak nisko ceni ich ciężką pracę, a jednocześnie cały czas powtarza brednie o niebotycznych zarobkach górników - mówi Sławomir Kozłowski, przewodniczący Solidarności w JSW.
- Nowo przyjęty górnik w JSW za swoją ciężką pracę pod ziemią w niebezpiecznych warunkach dostaje na rękę niecałe 1983 zł - mówi Dominik Kolorz, pokazując pasek z wynagrodzeniem pracownika kopalni Borynia-Zofiówka z czerwca tego roku. - Jeżeli jednak pan prezes Zagórowski tylko w tym roku zafundował sobie 400 proc. podwyżki, to nie dziwie się, że średnie zarobki w spółce wynoszą przeszło 7 tys. zł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jakoś na Budryku przed osiemnastową tej masówki nie widziałem.