Temperatura skały na głebokości ok. 3 km jest ok. 90 stopni Celzjusza bez żadnych założeń. Na temat konstrukcji otworu nie wypowiadam się, bo nie są mi znane uzasadnienia stosowania róznego rodzaju rur, ale w tym wypadku akurat ich antykorozyjność ma podstawowe znaczenie ze względu na występujące tam wysokie stężenia solanek. Odnośnie "kieszeni" na spodzie otworu, to chyba w tym celu jest właśnie prowadzone tak długotrwałe kwasowanie otworu. Moim zdaniem rozpuszczenie skały wapiennej o objetości przynajmniej kilkuset metrów sześciennych jest mało prawdopodobne, choć przy dzisiejszej technice możliwe, ale też i bardzo kosztowne. Odległość otworów ok. 2 km, była projektowna, ze względu na czas przepływu wody między otworami liczony przynajmniej w miesiącach, co daje mozliwość ogrzania wtłaczanej wody do maksymalnej temperatury podczas jeje wypompowywania z otworu eksploatacyjnego. Odległośc ta nie jest dogmatem i może być oczywiście znacznie mniejsza, tyle tylko, ze wtedy czas ogrzania wody jest dłuższy w odpowiedniej proporcji do jej ilości. Wszystkie te zabiegi, propozycje i działania praktyczne są możliwe pod względem technicznych i nawet efektowne, tylko nie efektywne. To znaczy, że koszt wykonania całego przedsięwzięcia zwraca się po dziesiątkach lat. Stąd mój sceptycyzm w sytuacji kiedy nie ma naturalnego zasilania tak drogiego i tak głębokiego otworu bezpośrednio z warstwy wodonośnej. Generalnie przynajmniej w polskiej hydrogeologii (nauce o przepływie wód podziemnych), jak dotąd ustalono, że im głębiej tym gorsze warunki zasilania w wody podziemne, przynajmniej w strefach, gdzie brak jest dobrze przewodzących warstw wodonośnych, a taki przypadek występuje właśnie w Toruniu. To zrozumiałe, ze chce się ratować tak duży kapitał włożony w ten otwór. Uważam jednak, że są to pieniądze już stracone, a dalsze badania pogłębiają tylko straty. Aby ich uniknąć proponowałem autorom projektu technicznego otworu jego uzupełnienie o projekt hydrogeologiczny, którego celem byłoby wykazanie prwdopodobieństwa występowania gorących wód nie na podstawie niczykm nie uzasdanionego przekonania, ale na podstwie analizy dostępnych materiałów związanych z literaturą przedmiotu i dotychczasowymi badaniami w tym rejonie. Niestety, moje sugestie zostały odrzucone, jako niczym nie uzasadanione, gdyż o występowaniu tych wód autorzy (amatorzy) wiedzieli bez żadnych analiz w tym zakresie. W tej chwili obserwujemy właśnie skutki ich pewności.