Mam wątpliwości. Skąd wiadomo, że im się nie udało? 7 listopada ogłosili sukces na głębokości 2350 (temp. 60 stopni). Wykonawcy z Jasła przyznają, że poszło zgodnie z planem z dokładnością do 10 metrów. A przecież zanim wwiercono się w ziemię, już wyśmiewano profesorów z asocjacji geotermalnej, bo zdaniem przeciwników o. Rydzyka nie miało być pod Toruniem żadnych istotnych złóż. Jednak były. Co do złóż na głebokości 3000 m Lux Veritatis podawała, że "byłoby fantastycznie" dowiercić się do temp. 100 stopni, ale nie przesądzano, że jest to pewne. Podobnie też nikt nie przesądzał o wydajności złoża. Wiadomo było, że profil warstwy wapienia muszlowego będzie dużo gorszy wodonośnie od warstw piaskowca (2350 m). Na początku grudnia wykonawcy opisywali, że drugi etap rozpocznie się od włożenia w odwiert fiberglasowych rur, potem miano wiercić w wapieniu. Od tego czasu (ze świętami) minął tylko miesiąc. Skąd autor wie, że już doszli pół kilometra niżej i skąd zna efekty? Samo "przypuszcza się" to trochę mało na tak radykalne wnioski.