Komentarz do artykułu:
Debata o energetyce, czyli atak na węgiel

Nestety, nie przyjmuję do wiadomości Pana tłumaczenia dlaczego jest tak, a nie inaczej. Palić sobie opony przed sejmem może, kto tylko tego zapragnie. Jeżeli premier nie potrafi sobie z tym poradzić i boi się związkowych górników, to proszę wybaczyć, ale nie nadaje się on na to stanowisko. I tu jest problem, bo ryba psuje sie od głowy. Wielokrotnie już na tych łamach pisałem o koniecznej prywatyzacji tego sektora. Argumentowałem, że doprowadzi ona do znacznego, to znaczy optymalnego zatrudnienia i wykorzystania maszyn oraz czasu. Spowoduje to rentwność kopalń i w rezultacie ich kolejne otwieranie, a nie zamykanie. Nowe kopalnie zatrudniłyby tych zwolnionych poprzednio górników, ale cały system byłby znacznie bardziej wydajny, jak dzieje się to z Bogdanką i w czeskim sektorze, jak chocby z naszą Silesią. Poparcie dla tego rozwiąznia jest żadne, nie chce go rząd, który ma gdzie lokować swoich pupili i nie chcą tego zwiazki zawodowe, które wolą straszyć premiera, który się ich boi, niż prywatnego właściciela, który mógłby im pokazać na czym polega dyscyplina pracy i jej wydajnośc Grozono mi, że za dalsze tego typu teksty związki skierują sprawę na drogę sądową. Nie jestem premierem i związków się nie boję. Przy najbliższej okazji trzeba będzie powrócić do tego tematu.