Do dyskusji muszą być dwie strony. Dyskusja z górnikami i między górnikami to monolog oraz ksiązka skarg i zażaleń, kórych nikt nie zamierza ani słuchać, ani realizować. Czy to ma sens? Musi być jakiś partner do dyskusji, który weźmie na siebie choćby pośrednictwo między górnikami, a władzą odpowiedzalną za jego stan. Takiego partnera też nie widzę.